Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNiepełnosprawni uchodźcy z Ukrainy budują nowe życie w Koninie

Niepełnosprawni uchodźcy z Ukrainy budują nowe życie w Koninie

Dodano: , Żródło: LM.pl
Niepełnosprawni uchodźcy z Ukrainy budują nowe życie w Koninie

W Ukrainie pracowali, realizowali swoje plany i marzenia. Mimo niepełnosprawności byli i chcą być nadal aktywni. Trafili pod skrzydła Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ w Koninie.

Od wybuchu wojny w Ukrainie fundacja PODAJ DALEJ stara się pomagać przyjeżdżającym do Konina uchodźcom. Kiedy okazało się, że wśród uciekających przed rosyjską agresją jest mnóstwo osób niepełnosprawnych, wiadomo było, że pomagająca od lat organizacja, nie zostawi ich bez pomocy.

– Zdecydowaliśmy wspólnie, że część mieszkań treningowych i hostel przeznaczymy dla niepełnosprawnych i ich rodzin – mówi Zuzanna Janaszek-Maciaszek, prezes PODAJ DALEJ. – Hostel bardzo szybko się zapełnił – dodaje.

Pierwsza do Konina przyjechała 29-letnia Masza. Trafiła do jednego z mieszkań treningowych. W Ukrainie zajmowała się realizacją projektów społecznych, również z tamtejszymi celebrytami. Poza tym była stylistką paznokci.

– To piękna i mądra dziewczyna. Jest na wózku, ale jest bardzo aktywna i samodzielna. Miała tam swoje poukładane życie, a tutaj przyjechała sama. Było ciężko, bo w Ukrainie zostawiła siostrę i dziadka. Jestem dumna z naszych mieszkańców, że fantastycznie ją przyjęli w mieszkaniach treningowych. Zaaklimatyzowała się. Razem gotują, razem się śmieją. Ostatnio byłam nawet na ukraińskich kotletach – opowiada Zuzanna Janaszek-Maciaszek.

Większość ukraińskich uchodźców trafiła do Konina dzięki współpracy organizacji pozarządowch, które podobnie jak większość Polaków, nie czekając na rozwiązania systemowe, ruszyły z pomocą. W ten sposób w hostelu znalazła się Larysa z 15-letnim synem walczącym z SMA oraz 14-letni Sasza z rodzicami. Obie rodziny pochodzą z okolic Kijowa. Teraz mieszkają w sercu starówki, uczą się języka polskiego, a rodzice szukają pracy. Chłopcy zostali już wciągnięci do programu rehabilitacji i w tym tygodniu po raz pierwszy wybiorą się na basen. Dzięki wymianie informacji między polskimi i ukraińskimi organizacjami pozarządowymi, do hostelu trafili też jeżdżący na wózku Igor z żoną Julią i 3-letnim Nazarem.

– Pracowałem w Ukrainie jako programista. Cały czas próbuję pracować zdalnie. Chcę z rodziną zostać w Polsce, dopóki Ukraina nie będzie bezpieczna – mówi Igor.

O tym jak za wschodnią granicą jest niebezpiecznie opowiadają Maxim i Lena, małżeństwo na wózkach.

- Byliśmy pod ostrzałem 8 dni, praktycznie nie spaliśmy. Spędziliśmy ten czas w pobliżu windy, chowając się za ścianą nośną. Ostrzał był ciągły, a syreny alarmowe włączały się co 30-60 minut. Kiedy ósmego dnia zaczęły się bombardowania budynków mieszkalnych nie mogliśmy tego wytrzymać psychicznie, pojechaliśmy samochodem z Czerniechowa w kierunku Kijowa. Tylna szyba naszego samochodu została wybita w wyniku eksplozji. Jechaliśmy 1100 km do Lwowa, gdzie wymieniono nam szybę – wyjaśnia Maxim. -  Jesteśmy teraz w Koninie i jesteśmy za to wdzięczni. Czujemy się tu jak w domu, bo traktuje się nas jak rodzinę. Chwała Ukrainie! Chwała Polsce! – dodaje.

Jednym z tych, których trudno było wydostać z Ukrainy jest Walerij, 32-latek ze znaczną niepełnosprawnością, poruszający się na wózku elektrycznym. On sam znalazł w internecie konińską fundację, napisał do niej z prośbą o pomoc.

– Długo szukaliśmy kogoś, kto może przywieźć Walerija i jego rodzinę (żonę i córki w wieku 7 i 10 lat – od red.). Znaleźliśmy pana Sebastiana, który jeździ z darami do Ukrainy i wraca z ludźmi. Udało się. Od granicy zabrali go nasi asystenci – mówi Zuzanna Janaszek-Maciaszek.

Sam Walerij podkreśla, że on i jego rodzina zostali serdecznie przyjęci.

- Dostaliśmy wszystko czego potrzebujemy. Bardzo nam się tu podoba, ale nasz dom jest nietknięty i chcielibyśmy tam wrócić, jak tylko w Ukrainie będzie bezpiecznie – mówi.

Pod skrzydłami PODAJ DALEJ jest już siedem rodzin i Masza. Wszyscy doskonale wpisują się w misję konińskiej fundacji.

– Te nasze rodziny łączy to, że oni nie chcą być dla nikogo ciężarem. Zdają sobie sprawę, że muszą się uczyć języka i znaleźć pracę. Są bardzo zaradni, nie trzeba ich prowadzić za rękę. Starają się wszystko zrobić sami. Oni nie chcą zasiłków, chcą być potrzebni. To nam bliskie fundacyjnie. Możemy pomóc tak, żeby byli jak najbardziej niezależni. Wtedy siebie dowartościowują i są inaczej odbierani na zewnątrz – mówi Zuzanna Janaszek-Maciaszek. – Aktualnie mamy wszystkie miejsca zajęte. Hostel stanął na wysokości zadania i dziewczyny super wspierają naszych uchodźców. Jednocześnie wszystkie nasze zaplanowane zajęcia i projekty dla dotychczasowych podopiecznych są realizowane bez zmian i bez szkody dla nich – dodaje.

Ludzi niepełnosprawnych, potrzebujących wsparcia w Ukrainie jest mnóstwo. Zapotrzebowanie na ulokowanie ich jest ogromne. Brakuje tylko póki co usystematyzowania tej pomocy. Fundacja PODAJ DALEJ radzi sobie dzięki wsparciu jednej z lokalnych firm i osób indywidualnych. Stara się też o  pomoc państwa.

 

fot. Fundacja im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole