Prezydent naruszył prawo, powołując nowego sekretarza miasta?

Nieco ponad trzy lata temu pisałem o fikołkach wykonywanych przez rządzącą Koninem ekipę przy okazji wyłaniania następcy odchodzącego ze stanowiska sekretarza miasta Marka Zawidzkiego. Wiadomo było, że faworytem jest asystent posła Nowaka, ale Rafał Duchniewski nie spełniał wymogów formalnych, więc tymczasowo zatrudniono kogoś innego.
Choć sekretarz może kojarzyć się z sekretarką, to jest to stanowisko dużo bardziej istotne. Dla codziennego funkcjonowania urzędu ważniejsze nawet od samego prezydenta, bo sekretarz dba o to, żeby cała ta skomplikowana maszyneria funkcjonowała sprawnie i efektywnie. O jego wadze najlepiej świadczy fakt, że nie tylko w konińskim urzędzie – liczne przykłady takiej praktyki znaleźć można choćby w dużej części okolicznych gmin – sekretarze piastują swoje funkcję całymi latami (w przypadku Marka Zawidzkiego było to 25 lat), bardzo często aż do osiągnięcia wieku emerytalnego.
W 2021 roku Rafał Duchniewski pozostał więc kierownikiem Biura Prezydenta, żeby w przyszłości udokumentować „co najmniej czteroletni staż pracy na stanowisku urzędniczym, w tym dwa lata przepracowane na stanowisku kierowniczym urzędniczym”, które są wymagane od przyszłego sekretarza gminy. Objął tę posadę trzy lata wcześniej po „wygraniu” konkursu. Piszę „wygraniu” w cudzysłowie, bo jeszcze przed jego ogłoszeniem było wiadomo, że to były asystent posła Tomasza Nowaka wyjdzie z niego zwycięsko.
Natomiast wakujące stanowisko sekretarza Miasta Konina objęła wtedy w drodze wewnętrznego awansu Hanna Bryska, forsowana przez koalicyjną Lewicę. Napisałem wówczas, że pewnie już za rok przejdzie na emeryturę i wtedy jej miejsce zajmie właściwy człowiek. Myliłem się, bo zmiana nastąpiła dopiero trzy lata później.
I znów konkurs się nie odbył, a etat został obsadzony w drodze awansu wewnętrznego. Jest to ewidentne złamanie obowiązującego prawa, o czym w uzasadnieniu wyroku z marca 2019 roku wyraźnie i jednoznacznie wypowiedział się Sąd Najwyższy. Dokładnie brzmi to tak:
„W ocenie Sądu Najwyższego z unormowań tych wynika, że począwszy od 1 września 2013 r. (po nowelizacji ustawy o pracownikach samorządowych – dop. RO) zatrudnienie osoby na stanowisku sekretarza powiatu mogło nastąpić tylko po przeprowadzeniu konkursu na to stanowisko”.
Gdyby ktoś chciał zgłosić zastrzeżenie, że sprawa, na która się powołuję, dotyczy sekretarza powiatu, przypominam, że miasto Konin jest powiatem grodzkim. A poza tym nie o szczebel samorządu tu chodzi, tylko o stanowisko w hierarchii urzędniczej, a te są tożsame. Jednocześnie wyjaśnia to do pewnego stopnia, dlaczego zmiany tej nie dokonano wcześniej - być może w obawie, że rząd PiS pokrzyżuje konińskim politykom z PO personalne układanki. Dla tych ostatnich było to o tyle ważne, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na Rafała Duchniewskiego jako na potencjalnego następcę Piotra Korytkowskiego.
Sprawa ma jeszcze jeden ciekawy aspekt, bowiem Rafał Duchniewski nie opuścił stanowiska kierownika Biura Prezydenta i będzie teraz łączył dwa etaty. Jak zapewniła mnie rzecznik Urzędu Miejskiego Aneta Wanjas, nie będzie za to pobierał dwóch wynagrodzeń, tylko jedno. Dość karkołomne to rozwiązanie, bo Biuro Prezydenta organizuje – jak wskazuje nazwa – pracę samego prezydenta, a sekretarz miasta – urzędu. Rzecz jest do pogodzenia, ale wymagało to będzie przeniesienia części obowiązków na innych urzędników. W gruncie rzeczy nie nam się martwić, jak prezydent dzieli pracę między swoich ludzi. Widzieliśmy już powoływanie całych wydziałów, żeby stworzyć stanowisko kierownicze dla tego czy innego protegowanego/protegowanej, a potem ich likwidację, kiedy „wykonały swoje zadanie”, choć niczego sensownego nie dokonały. Pozostawienie Rafała Duchniewskiego na etacie kierownika Biura Prezydenta dobitnie pokazuje, że wodzowie ekipy rządzącej Koninem nie mają aż tylu zaufanych ludzi, żeby obsadzić nimi newralgiczne stanowiska.
Skoro już przy polityce kadrowej jestem, chciałbym opisać krótko inne dość kuriozalne rozwiązanie personalne przyjęte wspólnie przez Urząd Miejski i Starostwo Powiatowe w Koninie. Otóż stanowisko kierownika wydziału geodezji i kartografii w tym pierwszym oraz geodezji i katastru w drugim od połowy ubiegłego roku piastuje jeden i ten sam człowiek. Dla ułatwienia pracy oba wydziały mieszczą się w tym samym budynku i pokoju i mają ten sam numer telefonu. A kierownik pobiera dwie pensje.
Pani starosta wyjaśniła mi, że stało się tak, ponieważ Paweł Smogór był jedynym kandydatem, który zgłosił się na konkurs, a Urząd Miejski wyraził na takie rozwiązanie zgodę.
Z rozmów z zaprzyjaźnionymi informatorami w obu urzędach wynika, że zgoda prezydenta Piotra Korytkowskiego nie wynikała z jakiegoś szczególnego uprzywilejowania Pawła Smogóra, tylko była ukłonem w stronę Starostwa Powiatowego. To miłe, że oba nasze urzędy tak zgodnie współpracują. Być może i inni pracownicy magistratu odniosą z tego korzyści, bo do tej pory uzyskanie zgody przełożonych na dodatkowe zatrudnienie było praktycznie niemożliwe. Teraz będą mogli się powołać na przykład kierownika geodezji.
PS. Trzeci akapit został poprawiony z powodu pomyłki co do daty konkursu na stanowisko kierownika Biura Prezydenta.