Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPrezydent odwołał się od decyzji sądu i znowu przegrał

Prezydent odwołał się od decyzji sądu i znowu przegrał

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Prezydent odwołał się od decyzji sądu i znowu przegrał
Konin jest Nasz

Niespełna trzy miesiące po publikacji tekstu o przegranej przez prezydenta Konina sprawie z byłą zastępczynią jego Biura, mamy wyrok sądu drugiej instancji. Znów niekorzystny dla Piotra Korytkowskiego.

Po 25 latach pracy w Biurze Prezydenta Konina Aldona Rychlińska została w połowie ubiegłego roku przesunięta do wydziału spraw lokalowych. Na to samo stanowisko, choć z mieszkaniówką nigdy wcześniej nie miała do czynienia. Zaskakujące posunięcie kierownictwa magistratu zostało odebrane jako rewanż za założenie przez Aldonę Rychlińską wraz z innymi pracownikami Urzędu Miejskiego w Koninie związku zawodowego. Który zresztą nie wyraził zgody na jej przesunięcie do innego wydziału, bo jako jego działaczka pozostawała pod ochroną.

Wyrok zapadł 16 listopada. Sąd Okręgowy w Kaliszu orzekł, że przesunięcie Aldony Rychlińskiej ze stanowiska zastępcy kierownika Biura Prezydenta Konina na zastępcę kierownika Wydziały Spraw Lokalowych odbyło się z naruszeniem praw pracowniczych. Rzeczniczka prasowa magistratu poinformowała nas, że „prezydent - jako kierownik urzędu - zastosował się już do postanowień sądu, co znaczy, że wróciła ona na stanowisko zastępcy kierownika Biura Prezydenta”.

Kiedy w ubiegłym tygodniu Aldona Rychlińska zgłosiła się do pracy w swoim starym wydziale, dotychczas zajmowany pokój zastała zajęty. Nie trafiła jednak, jak się spodziewała, do pomieszczeń zajmowanych przez pracowników Biura Prezydenta w gmachu UM przy placu Wolności, tylko została skierowana do budynku po drugiej stronie rzeki. Przypomnijmy, że jako zastępca kierownika ma organizować i nadzorować pracę podległych pracowników.

Dlatego zapytałem urząd, czy „wyznaczenie Aldonie Rychlińskiej pokoju do pracy w budynku po drugiej stronie rzeki, a więc w izolacji od reszty zespołu, jest rozwiązaniem tymczasowym? A jeżeli jest to propozycja docelowa, to czy kierownictwo urzędu nie obawia się, że może na tym ucierpieć jej współpraca z resztą pracowników wydziału?”.

Oto odpowiedź:

„Biorąc pod uwagę profesjonalizm kadry Biura Prezydenta, różne dostępne środki komunikacji i bliską odległość między budynkami, nie ma w tej chwili podstaw do wysuwania daleko idących wniosków, że ucierpi na tym współpraca w zespole”.

Nie rozumiem motywacji kierownictwa konińskiego magistratu. Przy czym – muszę to zastrzec - nie odmawiam Piotrowi Korytkowskiemu prawa do obsadzania Biura Prezydenta ludźmi, z którymi mu się dobrze pracuje, a przede wszystkim – do których ma zaufanie. Bo wyznaczenie zastępcy kierownika wydziału miejsca pracy z daleka od pozostałej części zespołu odbieram jako przejaw braku owego zaufania. I zrozumiałbym, gdyby takie uzasadnienie swoich posunięć prezydent Aldonie Rychlińskiej otwarcie przedstawił, proponując jej rozwiązanie, które byłoby dla niej do zaakceptowania. Gdyby w ogóle cokolwiek jej zaproponował, zamiast bezsensownie przesuwać do innego wydziału, walczyć do upadłego w sądzie i lekceważyć.

Piąta rocznica objęcia przez Piotra Korytkowskiego urzędu prezydenta Konina jest dobrą okazją do podsumowań jego dorobku na tym stanowisku i takie – również na naszych łamach – będą się ukazywały. Ale już ta dziwna batalia z urzędniczką, która była jedną z założycielek związku zawodowego w magistracie, sporo o nim mówi. To na przykład, że pod względem układania sobie relacji z ludźmi, przede wszystkim z podległymi urzędnikami brakuje mu talentów Józefa Nowickiego, który w tej akurat sferze unikał posunięć, którymi mógłby sobie zaszkodzić. Ot, taki drobny polityczny paradoks.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole