Przejechał Polskę dla Szymona
Dodano: , Żródło: LM.pl
Przez miesiąc przejechał blisko 4700 km. Samotny rajd rowerowy dookoła Polski poświęcił choremu 15-letniemu koledze. Maciej Janicki z Sompolna wrócił do domu.
Przez miesiąc przejechał blisko 4700 km. Samotny rajd rowerowy dookoła Polski poświęcił choremu 15-letniemu koledze. Maciej Janicki z Sompolna wrócił do domu.
Dziewiętnastoletni Maciej Janicki po maturze i zdanym egzaminie na studia, postanowił zrobić coś dla cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe Szymona. Wpadł na pomysł rajdu przez Polskę. W czasie podróży miał wręczać i wysyłać kartki, dzięki którym chciał zebrać pieniądze na rehabilitację 15-latka.
Maciek w wyprawę pod hasłem „Wyroweruj marzenia” wyruszył 25 lipca. Z Konina do Węglewa wyprowadzili go koledzy ze Sport Club Konin. Dalej pojechał sam. Przejechał m.in. przez Poznań, Świnoujście, a dalej wybrzeżem na Hel i wzdłuż wschodniej granicy w Bieszczady. Pokonywał dziennie 150-260 km. – Ludzie po drodze okazali się bardzo życzliwi. Proponowali nocleg i pytali mnie po co jadę. Chętnie opowiadałem im o Szymonie – opowiada Maciej Janicki. – Najtrudniejsza w całej wyprawie była pogoda. Jechałem w największym upale i w deszczu. Jestem brudny i zarośnięty, ale bardzo szczęśliwy – dodaje.
Dziś po przejechaniu ostatnich 200km Maciek spotkał się z kolegami cyklistami na konińskim rynku. Stąd pojechał już prosto do domu. Tam czekali na niego rodzina i przyjaciele. – Marzę o tym, żeby się przywitać, a potem iść się wykąpać i wreszcie odpocząć – powiedział 19-latek.
Dziewiętnastoletni Maciej Janicki po maturze i zdanym egzaminie na studia, postanowił zrobić coś dla cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe Szymona. Wpadł na pomysł rajdu przez Polskę. W czasie podróży miał wręczać i wysyłać kartki, dzięki którym chciał zebrać pieniądze na rehabilitację 15-latka.
Pobierz plik wideo (FLV)
Maciek w wyprawę pod hasłem „Wyroweruj marzenia” wyruszył 25 lipca. Z Konina do Węglewa wyprowadzili go koledzy ze Sport Club Konin. Dalej pojechał sam. Przejechał m.in. przez Poznań, Świnoujście, a dalej wybrzeżem na Hel i wzdłuż wschodniej granicy w Bieszczady. Pokonywał dziennie 150-260 km. – Ludzie po drodze okazali się bardzo życzliwi. Proponowali nocleg i pytali mnie po co jadę. Chętnie opowiadałem im o Szymonie – opowiada Maciej Janicki. – Najtrudniejsza w całej wyprawie była pogoda. Jechałem w największym upale i w deszczu. Jestem brudny i zarośnięty, ale bardzo szczęśliwy – dodaje.
Dziś po przejechaniu ostatnich 200km Maciek spotkał się z kolegami cyklistami na konińskim rynku. Stąd pojechał już prosto do domu. Tam czekali na niego rodzina i przyjaciele. – Marzę o tym, żeby się przywitać, a potem iść się wykąpać i wreszcie odpocząć – powiedział 19-latek.
Przeczytaj również:Wolontariat na rowerach