Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Konin bez otwartej debaty. Piotr Korytkowski gotów, jego rywal nie

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPrzetrwał reformy w oświacie, pandemię i się rozwija. Z przytupem!

Przetrwał reformy w oświacie, pandemię i się rozwija. Z przytupem!

Dodano:
Przetrwał reformy w oświacie, pandemię i się rozwija. Z przytupem!
wywiad

To ewenement. Zespół ludowy, który działa przy szkole rolniczej od wielu lat. Przetrwał reformy w oświacie, pandemię i się rozwija.

Zespół Tańca Ludowego z Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Ustawicznego w Kościelcu świętuje 25-lecie. Jest ewenementem bo mimo rotacji utrzymuje się i kultywuje tradycje. Prowadząca ZTL Anna Kucharska wspomina początki i zaprasza na jubileusz w sobotę, 26 listopada. Będzie się działo! Z przytupem! 

- Jakie to były początki?

- Zespół Tańca Ludowego w Kościelcu działa od 1997 roku. W przeszłości, gdy jeszcze nie pracowałam w tej szkole, był już taki zespół. Trafiłam do Kościelca w 1980 roku jako nauczycielka geografii. Przez długie lata uczyłam tego przedmiotu. Robię to do tej pory, choć już nie w pełnym wymiarze godzin. W pewnym momencie, ówczesny dyrektor Władysław Tybura, zwrócił się do mnie z prośbą, żeby reaktywować zespół ludowy. Niewiele wtedy o tym wiedziałam poza tym, że lubiłam tańczyć, więc trochę się broniłam, ale podjęłam wyzwanie. W latach 90-tych pani Danuta Plucińska z konińskiego starostwa organizowała warsztaty taneczne dla zespołów szkolnych. Podjęła współpracę z instruktorami z Warszawy i padła propozycja, żeby pojechać z młodzieżą. Tak się właściwie zaczęło bo wszyscy się tam uczyliśmy tańca ludowego.  

- Były trudności?  

- Zaczęłam jako dojrzała kobieta. Miałam już siedemnaście lat stażu nauczycielskiego. Przekonano mnie wówczas, żebym skończyła kurs instruktorski. Udało się to pod kierunkiem Jana Łosakiewicza z zespołu Warszawianka. Nie było łatwo, ponieważ na kursie byli głównie młodzi ludzie, a ja już byłam matką dwójki dzieci. Uczyłam się teorii i praktyki. Uświadomiłam sobie wtedy, ile nie wiem, ale się starałam. Potem nawiązaliśmy współpracę z zespołem Śląsk. Jeździłam z młodzieżą kilka razy na letnie warsztaty. Poznałam kolejnych instruktorów, najważniejszych dla mnie: Zofię i Jana Czechlewskich, dzisiaj w Mazowszu. Kontynuowałam z nimi współpracę, zwłaszcza z panią Zofią, która zawsze szanowała to, co tutaj się dzieje i mnie wspierała. Poza tym podpierałam się fachowcami z zespołu Wielkopolanie, czy Łany w Poznaniu i innych zawodowców. 

- Zespół przetrwał tyle lat i ciągle ma kto tańczyć?

- To nie jest stały skład, jak w innych zespołach. Tutaj jest rotacja. To jest zespół szkolny. Młodzi muszą się szybko uczyć bo jak już opanują to odchodzą. Trudna praca. Dbam jednak o ciągłość. Jako nauczycielka mam codzienny kontakt, więc przekonuję, namawiam, zachęcam, odwiedzam pierwsze klasy. Oni się najpierw wstydzą, boją się przełamać, ale korzystam z doświadczenia i zachęcam do zespołu.

- Niektórzy kontynuują zdobyte umiejętności?  

- Idą na studia i kontynuują pod okiem innych instruktorów. Są tacy, którzy zdobyli uprawnienia sędziowskie w zakresie tańców narodowych. Czasami to, co się tutaj zaczęło, wpływało na ich życiowe decyzje. Potem wracają, odwiedzają mnie i wspominamy.  

- Jak liczny jest zespół i jakie tańce wykonujecie?

- Obecnie zespół liczy około trzydziestu osób. Czas pandemiczny był dla nas okropny. Powoli wracamy do formy. Mogę liczyć na absolwentów w nagłych sytuacjach. Z narodowych tańczymy poloneza i krakowiaka. Z regionów mamy tańce wielkopolskie, a dokładnie z okolic Szamotuł, rzeszowskie, lubelskie, łowickie, górali żywieckich. Ograniczają nas stroje bo do każdego układu muszą być inne. Są coraz droższe. W tym pomaga nam stowarzyszenie. Spokojnie możemy wystąpić z programem. Jest też szkolny zespół śpiewaczy z panią Marleną Pigułą i razem też występujemy.

- To ewenement na skalę regionu albo i szerzej, że w szkole tak długo działa zespół ludowy.

- Zwłaszcza, że powodzeniem wśród młodych ludzi cieszą się zwykle inne techniki tańca. To jest wartość szkoły w Kościelcu, że ma swój zespół ludowy. Występujemy na dożynkach w regionie, lokalnych uroczystościach, przeglądach folklorystycznych. Byliśmy w Ukrainie, w tej Winnicy, która dzisiaj jest tak ostrzeliwana, a myśmy tam tańczyli. W Chorwacji, a przed pandemią na festiwalu w Macedonii. Konfrontacja z innymi jest ważna.

- Czuje się pani spełniona?

- Nie mam powodu się wstydzić. Zabiegam i dbam o ten zespół. Mieszkam w Kościelcu i jak tylko jestem potrzebna młodzieży to przychodzę. Tak sobie myślę, że życie tych uczniów wyglądałoby inaczej, gdyby nie związali się z tańcem. Cały czas mnie poznają, wspominają, zostaje im to w pamięci i ciele. Muszę powiedzieć, że na przestrzeni tych minionych lat, stało się dużo dobrych rzeczy.

Dziękuję za rozmowę

Anna Pilarska   

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole