„To był najbardziej szalony rok, jaki można sobie wyobrazić”
Po trzech latach przerwy, do wigilijnego stołu zasiedli kleczewscy samorządowcy, sołtysi, przedstawiciele organizacji pozarządowych, straży pożarnych oraz kół gospodyń wiejskich. – Cieszę się, że możemy sobie złożyć życzenia – podkreślił Mariusz Musiałowski, burmistrz Kleczewa.
Podczas wigilijnego spotkania w centrum kultury dziękowano sobie za współpracę, ale nie zabrakło też odniesień do sytuacji w kraju i na świecie.
– Dzieją się rzeczy, o których jeszcze parę lat temu nawet byśmy nie pomyśleli – mówił Maciej Trzewiczyński, przewodniczący Rady Miejskiej w Kleczewie. – Pierwszą rzeczą, która wyłączyła nas z życia była pandemia. Drugą, decyzja Putina o ataku na Ukrainę. Cały czas żyjemy w cieniu tej wojny, która się toczy. Życzę spokoju i pokoju, miłości najbliższych oraz żeby przyszły rok był bez pandemii i żeby wojna się skończyła – dodał.
Burmistrz Musiałowski dołączył się do życzeń i podsumował mijający rok.
- Bardzo dużo się działo. To był najbardziej szalony rok, jaki można sobie wyobrazić. Dwa lata temu handlowaliśmy chryzantemami jako samorząd, a teraz burmistrz musiał spisać się jako handlarz węglem. Aż się boję pomyśleć, czym będę handlował za rok! – mówił Mariusz Musiałowski. – To był niesamowity rok, ale też bardzo trudny. Za wschodnią granicą toczy się wojna. Mam nadzieję, że święta będą czasem refleksji, że oddamy się zadumie i zdamy sobie sprawę, że nic nie jest nam dane raz na zawsze… ani dobrobyt, ani zdrowie, ani pokój. O wszystko trzeba walczyć każdego dnia – dodał.
Gminna wigilia była okazją do wspólnej modlitwy i wysłuchania kolęd. Na stole stanęły tradycyjne, postne potrawy. Nie zabrakło opłatka, ale ze względu na okres grypowy, nie podzielono się nim.