Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościZ uszkodzonym kręgosłupem przedostał się przez granicę w kobiecym przebraniu

Z uszkodzonym kręgosłupem przedostał się przez granicę w kobiecym przebraniu

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Z uszkodzonym kręgosłupem przedostał się przez granicę w kobiecym przebraniu
Powstanie styczniowe

Julian postanowił przemycić rannego przyjaciela do Prus, a całe przedsięwzięcie po latach opisał w swoich wspomnieniach:

„- Czy wytrzymasz aby drogę paromilową, biedny Kaziu? - spytałem rannego - i czyli bez nowego opatrunku krew nie ujdzie po drodze?

- Opatrzyli mi ranę w krzyżu naprędce moi dwaj towarzysze, z których jeden był felczerem, a tu na zmianę opatrunku niema już czasu - odjęknął przytłumionym głosem - każ mnie tylko przełożyć do jakiego kocza, bo na tym trzęsącym wozie nie wytrzymam... i posil byle czem, bo umieram z osłabienia. (...)

Dzień się już zrobił, kiedy zwolna podjechałem do komory pruskiej w Wójcinie. Miałem tam dobrego znajomego w jej naczelniku, który nazywał się v. Kleist. Był to Niemiec do szpiku kości, ale że wówczas mowy jeszcze o dzisiejszych nienawiściach rasowych nie było, zwłaszcza między ludźmi lepszej sfery, do której pan v. Kleist należał, bywał więc czasem u nas w Kongresówce, a choć ściśle przestrzegał rewizyi rzeczy jak na skrupulatnego celnika przystało, nigdy jednak nie szykanował nikogo. (...)

Z ciekawością podszedł do karety dla dokonania pozornej przynajmniej rewizyi, uprzedziłem go bowiem, że wiozę ciężko rannego przyjaciela w bezpieczne jakie miejsce w Księstwie. Zapytałem go tylko, czy na drodze do Lenartowa lub Kuśnierza nie spotkam huzarów.

- Bardzo być może - odrzekł - ale nie będą oni chyba sprawdzać tożsamości osoby w damskim kapeluszu i osłoniętej woalką, bo głównie czyhają na wychodzące od nas furmanki i ludzi, czy przypadkiem broni lub kontrabandy wojennej nie przewożą, lub czy uzbrojeni nie idą zwiększać szeregów nieprzyjaciół zaprzyjaźnionego z nami państwa.

Pożegnawszy serdecznie poczciwego Kleista, ruszyliśmy dalej stępa z Wójcina”.

Porzucił wszystko, aby walczyć

W takim też przebraniu Mielęcki przekroczył granicę z Prusami i dotarł ostatecznie do wsi Mamlicz, kilkanaście kilometrów za Inowrocławiem, gdzie troskliwie zajęli się nim lekarze i młoda żona. Mimo choroby, nadal kierował powstaniem jako naczelnik wojenny województwa mazowieckiego. Zbyt powolna rekonwalescencja niecierpliwiła Mielęckiego, więc - mimo zakazów lekarzy - rozpoczął ujeżdżać konia, z którego podczas jednej z takich eskapad spadł i pogorszył swój stan tak dalece, że 8 lipca 1863 r. zmarł.

Pułkownik Edmund Callier tak o nim pisał: „Zdanie powszechne o zdolnościach wojskowych Kazimierza Mielęckiego nie było wprawdzie zbyt korzystne, lecz natomiast nikt mu nie zaprzeczy wielu przymiotów bohaterskich, którym tylko zbywało się na dłuższym szeregu doświadczeń wojennych, aby z nich wyrósł wódz wszechstronnie wyrobiony i bohater na wieczną cześć i wdzięczność gnębionej ojczyzny zasługujący. Obywatel polski, właściciel dóbr w Kongresówce, syn zamożnych rodziców, mąż pięknej i młodej małżonki, ojciec małych dzieci, porzucił on wszystko, aby z letargu budzącą się ojczyznę do życia powołać, aby walczyć”.

Natomiast Julian Wieniawski został aresztowany przez władze carskie i za pomoc Mielęckiemu w ucieczce skazany na Sybir, od czego wybronił go słynny brat, który często koncertował na dworze carskim.

Dwie egzekucje

Do końca powstania styczniowego na terenie konińskiego doszło jeszcze do kilkunastu innych potyczek i bitew, z których największa była ta pod Ignacewem, gdzie 8 maja 1863 roku liczący około 1100 żołnierzy oddział Edmunda Taczanowskiego starł się z dwoma tysiącami Rosjan. Zginęło w niej 160 powstańców, którzy zostali pochowani w zbiorowej mogile. Około 400 żołnierzom udało się bezpiecznie wycofać. Dziesięć lat temu w 150 rocznicę powstania na miejscu bitwy odbyła się jej rekonstrukcja.

W marcu 1864 roku do lasów kazimierskich przedostał się z Wielkiego Księstwa Poznańskiego oddział Franciszka Budziszewskiego. Jego rozbicie przez Rosjan definitywnie zakończyło działania powstańcze na terenie powiatu konińskiego. 5 listopada 1863 roku na konińskich błoniach odbyła się egzekucja Zygmunta Waryłkiewicza, studenta Uniwersytetu Petersburskiego, który za uczestnictwo w powstaniu styczniowym został skazany przez wojenny sąd polowy na śmierć. 19 lipca 1864 roku również na konińskich błoniach stracono w publicznej egzekucji kapelana powstańczego ojca Maksymiliana Tarejwę.

Zapraszam Czytelników do rozwiązywania quizu na temat powstania styczniowego, który zostanie opublikowany w naszym portalu w poniedziałek.

Źródła (wszystkie dostępne w Internecie):

- Krzysztof Gorczyca, Sprawozdanie z badań archeologicznych na polu bitwy pod Olszowym Młynem 22 marca 1863 r.

- Dorota Parus, Jerzy Łojko, Powstanie styczniowe na ziemi konińskiej

- Józef Szymanowski, Pułkownik Kazimierz Mielęcki

- Julian Wieniawski (Jordan), Kartki z mego pamiętnika

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole