Dziwny mecz dla gości. Wyspiarze ograli Sokoła w końcówce


Mecz z beniaminkiem z Wolina miał być dla Sokoła kontynuacja spotkań bez porażki u siebie. Ale to goście po karnym w końcówce mogli cieszyć się z wygranej.
Zresztą w dzisiejszym pojedynku karne były aż trzy, z czego dwa Vinety. Tyle, że tego w pierwszej połowie nie wykorzystała. Na nieszczęście dla Sokoła rywale trafili za drugim razem i to w końcówce meczu, gdy na odrabianie strat zostało około dziesięć minut, łącznie już z czasem potencjalnie doliczonym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Krystian Leśniak i właściwie było po wszystkim. Boli to tym bardziej, że ledwie dwie minuty wcześniej swoją szansę „z wapna” wykorzystał Tomasz Kowalczuk.
Wcześniej wynik otworzył Radosław Cyburt, i to była jedna z niewielu okazji jakie sobie Vineta dzisiaj stworzyła. Z czterech, pięciu jakichkolwiek piłkarze z wyspy Wolin wykorzystali dwie.
– Dostajemy dwa karne u siebie, ten pierwszy dość kontrowersyjny. Przeważaliśmy, goście byli trzy razy w polu karnym, dostali dwie jedenastki, z czego jedną wykorzystali. Dobrze się bronili, ale nie możemy stracić w takich okolicznościach dwóch bramek. Przegraliśmy na własne życzenie i jesteśmy tego świadomi – ocenił po meczu trener Sokoła, Łukasz Cichos.
Sokół Kleczew – Vineta Wolin 1:2 (81' Tomasz Kowalczuk – 65' Radosław Cyburt, 83' Krystian Leśniak)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.