Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plSportMateusz Michalski: To największe wyzwanie w moim życiu

Mateusz Michalski: To największe wyzwanie w moim życiu

Dodano: , Żródło: LM.pl
Mateusz Michalski: To największe wyzwanie w moim życiu

Będzie bardzo ciężko, ale dam z siebie maksa – deklaruje nowy prezes Górnika Konin, Mateusz Michalski. O wyzwaniach jakie stoją przed nowymi władzami klubu rozmawialiśmy zaraz po piątkowych wyborach.

- Będzie bardzo ciężko, ale dam z siebie maksa – deklaruje nowy prezes Górnika Konin, Mateusz Michalski. O wyzwaniach jakie stoją przed nowymi władzami klubu rozmawialiśmy zaraz po piątkowych wyborach.

Więcej o piątkowych wyborach w Górniku Konin przeczytać można TUTAJ.

Bartosz Skonieczny: Brałeś wcześniej pod uwagę scenariusz, który rozegrał się podczas wyborów, czy Twoja kandydatura była spontaniczną reakcją na rozwój sytuacji?

Mateusz Michalski: Na początku, gdy pojawił się artykuł na LM.pl przed wyborami, byłem zdziwiony, bo jakieś słuchy mnie dochodziły, ale nie od osób bezpośrednio zainteresowanych. Nie spodziewałem się tego, myślałem, że Piotrek zostanie. Podczas obchodów 60-lecia klubu powiedziałem, że jeżeli on będzie kandydować, to ja nie mam zamiaru, bo wolałbym, żeby on został.

Dzisiaj padło kilka kandydatur zanim moja została zgłoszona, nikt się nie zgodził. Byłem bardzo zdziwiony. Moja zgoda była spontaniczna, bałem się, że za chwilę nie będzie miał kto tego wziąć. Albo weźmie to ktoś, po kim nie wiadomo, czego się spodziewać. Wydaje mi się, że jestem przewidywalny, bo jestem wiele lat w klubie i moja wizja jest znana.

Członkowie klubu powołali również nowy zarząd. Dwie osoby – Rafał Szkudelski i Wiesław Tomaszewski – są szerzej znane. Dwie kolejne – Krystian Krysztoforski i Artur Jakubczyk – nieco mniej.

Jeżeli chodzi o trenera Szkudelskiego – jest związany z klubem wiele lat, każdy go zna. Dobrze, że ktoś z trenerów grup młodzieżowych wreszcie wszedł do zarządu, bo w końcu zobaczą, jak to wygląda naprawdę. Będzie miał podgląd nie tylko od strony sportowej, ale i organizacyjno-finansowej. Jeżeli chodzi o trenera Tomaszewskiego to jest to zasłużony były piłkarz Górnika Konin. Liczę na jego doświadczenie, doradczy głos i na to, że będzie miał sporo czasu, bo jest już na emeryturze.

Dwie kolejne twarze są mi znane. Jeżdżą praktycznie na każdy mecz w Koninie, również na wiele wyjazdów, w tym tych dalekich. Miałem okazję się z nimi tam spotykać, bo ja też byłem na prawie wszystkich meczach wyjazdowych. Rozmawialiśmy dużo, są to ludzie, choć krótko, ale związani z klubem. Myślę, że dadzą z siebie wiele i wesprą mnie w tej trudnej misji. Są młodzi i myślę, że będą prężnie działać. Nie wiem jeszcze, czym chcą się zajmować, musimy się spotkać i podzielić role.

Co chciałbyś zrobić przez najbliższe cztery lata jako prezes Górnika Konin?

Pierwsze co trzeba zrobić to ułożyć sprawy z drużyną seniorów – trenerem, odejściami ewentualnymi wypożyczonych zawodników, transferami. Chciałbym jednak również uporządkować pewne sprawy organizacyjno-finansowe w grupach młodzieżowych. Te grupy dostarczają większość zawodników do pierwszego składu. O ile sportowo stoją na wysokim poziomie, to do tej pory były spychane na boczny tor. Każdy trener musiał być też prezesem, myśleć o wielu rzeczach.

Kiedy uda nam się skalkulować finanse chciałbym, by każda grupa młodzieżowa i seniorska miała utworzony budżet. Tak, by pewne sprawy były załatwione już wcześniej – co mamy, ile mamy na to wydać i ile możemy na to wydać. Dostosować nasze możliwości, by zrobić budżet, na jaki nas stać. By było to poukładane, a nie by każdy w przelocie prosił o pojedyncze rzeczy. Jako prezes chcę wiedzieć o wszystkim wcześniej po to, by te koszty zaplanować i by nie było poślizgów, opóźnień i zaskoczeń.

Jak oceniasz sytuację finansową klubu? Jest stabilna, czy za chwilę trzeba będzie ratować Górnika przed długami?

Nie jest to wesoła sytuacja. Z dotacji zostało nam tylko ok. 160 tys. zł, a mamy jeszcze zobowiązania co do wypłat dla trenerów i zawodników. To trzeba w pierwszej kolejności uregulować. Sytuacja jest ciężka, bo na rundę minimum potrzeba ok. 250 tys. To takie absolutne minimum. Z tym co mamy będzie ciężko. Będziemy musieli szukać dodatkowych pieniędzy.

Trzeba będzie poukładać sprawy organizacyjne. Nie ukrywam, że z tym wiążę wielkie nadzieje na oszczędności, np. negocjując warunki umowy z jednym przewoźnikiem na przejazdy dla drużyn, z firmą ochroniarską. Jak się negocjuje umowę, która ma obowiązywać rok czasu i będzie obejmować więcej, niż jeden zespół, to myślę, że można coś ugrać na tych stawkach. Będziemy działali na tyle, na ile nas stać. Udam się też na rozmowy z potencjalnymi sponsorami. Chcę reaktywować klub sponsorów, który na początku gdzieś był, a potem zaginął – nawet jeżeli na początek zbiorę dwadzieścia podmiotów, które wpłacą po 100 zł miesięcznie to będzie dobrze.

Trzeba zreformować kwestię składek w klubie, by było to przejrzyste, by wiedzieć które składki z grup młodzieżowych wpływają. One mają wpływać do klubu, a nie na osobne konta. Te dzieci trenują w Górniku i wszystkie grupy młodzieżowe, jak i seniorskie, to jest jeden twór – Górnik Konin. Musimy się wspierać, pomagać i nie chcę też, by trenerzy czuli, że są pozostawieni sami sobie, ale by wiedzieli, że mogą na kogoś liczyć.

Nowy zarząd wybrany został głosami siedemnastu członków klubu. Ubolewaliście, że liczba osób związanych z Górnikiem znacznie zmalała. Czy to nie sygnał, że zainteresowanie klubem, a w szczególności chęć pracy w nim, są coraz mniejsze? Za cztery lata grono tych osób może być już naprawdę wąskie.

Będę dążył do tego, by jak najwięcej osób namówić do zapisania się do klubu. Będziemy chcieli przygotować jakieś elementy zachęcające do tego. Myślę, że nie da rady, ny było ich mniej, choć różne rzeczy się dzieją. Ludzi dookoła jest wielu. Dużo komentują, w Internecie, gdzie są anonimowi i nie ponoszą za to odpowiedzialności. Kiedy przychodzi, tak jak dziś, ten moment, że trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność, to często nikt nie ma odwagi.

Ja też jestem w tym momencie pełen obaw. Chciałbym, żeby nam się udało, ale może być różnie. Albo nam się uda i wszyscy będą nas nosili na rękach, albo może coś się nie udać lub przez jakiś czas mogą być trudności i od razu pojawi się hejt i krytyka. Krytyka jest potrzebna, można z niej coś wyciągnąć i nie chodzi o to, by każdy miał jedno zdanie. Ja zachęcam jednak tych wszystkich ludzi do zapisania się do klubu i wtedy jako członkowie będą mogli brać udział w pracy i mieć przejrzystość tego, co my robimy. Nie sztuką jest gdzieś się wypowiadać.

Myślę, że zainteresowanie jest duże i z wszystkich dziedzin sportu w Koninie największe. Choć nie ukrywam, że pewnie w ostatnim czasie spadło. Mam nadzieję, że to zainteresowanie przełoży się na zapisy do klubu. To nie jest wielki koszt, bodajże piętnaście złotych miesięcznie. A jeżeli komuś dobro Górnika leży na sercu to powinien to zrobić.

Podczas swojego wystąpienia, jak i teraz, mówiłeś, że jesteś pełen obaw. Tak osobiście – to jest największe wyzwanie w Twoim życiu?

Na pewno. Jestem w klubie około jedenastu lat. Wcześniej do zarządu nie wchodziłem, bo byłem za młody, nadal jestem. Bałem się tej odpowiedzialności, wolałem to pozostawić bardziej doświadczonym kolegom. To chyba największe wyzwanie w moim życiu, choć już wiele trudnych momentów w życiu osobistym i zawodowym przeżyłem. Udało mi się z nich wyjść, wyciągnąć wnioski i zorganizować to wszystko od nowa. Nie załamuję się, choć będzie bardzo ciężko. Zrobię jednak co będę mógł i dam z siebie maksa. 

Mateusz Michalski: To największe wyzwanie w moim życiu
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole