Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plSportPrawdziwych mężczyzn (piłkarzy) poznaje się po tym jak kończą

Prawdziwych mężczyzn (piłkarzy) poznaje się po tym jak kończą

Dodano: , Żródło: LM.pl
Prawdziwych mężczyzn (piłkarzy) poznaje się po tym jak kończą

Po ostatnim spotkaniu Górnika Konin z Jarotą Jarocin na piłkarzy biało-niebieskich posypały się gromy. Dyskusja między zawodnikami a kibicami na trybunach trwała długo po ostatnim gwizdku. Punktem zapalnym była druga połowa sobotniego spotkania.

Wzmocnienia, które nie wzmocniły

Problemy z defensywą Górnika to główna przyczyna niskiej pozycji biało-niebieskich w tabeli. Gdy dwa tygodnie temu analizie poddana została ofensywa konińskiej drużyny wydawać się mogło, że to napastnicy są główną bolączką Górnika. Problemy biało-niebieskich z atakiem nie rozpoczęły się jednak w tym sezonie, ale trwały również w poprzednim. Mimo tego koninianie wtedy wywalczyli utrzymanie w III lidze.

Górnik ratował się jednak w poprzednim sezonie świetną przez długi czas obroną. Po rundzie jesiennej koninianie zajmowali piętnaste miejsce w lidze, ale mieli tylko 24 stracone gole - był to wtedy dziewiąty wynik w stawce. Kluczem była dobrze dobrana i zgrana formacja: Mateusz Augustyniak, Dawid Śnieg, Mateusz Wypych i Kamil Krzyżanowski (zastępowany czasami przez Łukasza Frydrycha). Przed nimi grał jeszcze Mateusz Majewski, który w razie potrzeby występował również jako środkowy obrońca.

Latem wydawało się, że obrona to jedyna formacja, która nie tylko nie doznała osłabień, ale wręcz się wzmocniła. Powrót Szymona Ćwieka i pozostanie w Górniku Dawida Śniega dało nadzieję na powrót żelaznego duetu, który świetnie sprawdzał się w IV lidze. Do tego Łukasz Wesołowski, który świetnie się zaprezentował w sparingach oraz Andrzej Górski, solidne zabezpieczenie na wypadek kontuzji i pauz za kartek. Nieco uboższe były boki obrony, szczególnie lewa, ale Michał Marszałek wydawał się dobrym wyborem za Kamila Krzyżanowskiego.

Rzeczywistość okazała się jednak bardziej brutalna. Michał Marszałek doznał kontuzji i nagle lewa obrona stała się wielką dziurą łataną na szybko Bartoszem Andrzejewskim. Duet marzeń Ćwiek - Śnieg sprokurował już w tym sezonie dwa rzuty karne. A boki obrony dogrania z flanek przepuszczają regularnie - po zagraniach z bocznych sektorów boiska Górnik Konin stracił w tym sezonie już ponad 26% bramek, czyli nawet więcej, niż po stałych fragmentach gry, które były bolączką biało-niebieskich jeszcze w zeszłym sezonie. 

Zmieniać, czy nie zmieniać?

Co w takiej sytuacji zrobić może nowy szkoleniowiec Górnika? Wyjścia są dwa. Sławomir Suchomski może stwierdzić, że problemem obrony jest brak zgrania. Wtedy receptą będzie cały czas stawianie na tych samych zawodników z nadzieją, że w końcu zaskoczą. Drugim wyjściem są zmiany w składzie. Na pozycji środkowych obrońców częściej stawiać można na Łukasza Wesołowskiego i Andrzeja Górskiego, ale już na bokach dużego pola manewru nie ma. Boczne sektory bardziej wspomagać jednak mogą skrzydłowi, którzy dziś nastawieni są przede wszystkim na atak. A przecież wszyscy kibice muszą pamiętać świetną asekurację Mateusza Majera podczas finałowego starcia okręgowego Pucharu Polski z Sokołem Kleczew lub niejednokrotną walkę w obronie Krystiana Sobieraja. Dziś tego brakuje.

Co zrobi Sławomir Suchomski? Na pewno nie ma łatwego zadania. Musi połatać dziurawy mur, przez który do tej pory rywale przebijali się jak chcieli. Dziewiętnaście straconych bramek w zaledwie ośmiu spotkaniach to wynik raczej spadkowicza, niż zespołu który chce pozostać w III lidze.

 

strona 2 z 2
strona 2/2
Prawdziwych mężczyzn (piłkarzy) poznaje się po tym jak kończą
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole