Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plSportGrabianowski: Byliśmy na dnie, ale wypłynęliśmy na powierzchnię

Grabianowski: Byliśmy na dnie, ale wypłynęliśmy na powierzchnię

Dodano: , Żródło: LM.pl
Grabianowski: Byliśmy na dnie, ale wypłynęliśmy na powierzchnię

- Wiedzieliśmy, że jeśli w tym sezonie się nie uda to koszykówki w Koninie nie będzie – przyznaje Tomasz Grabianowski. Z prezesem Basketu Konin rozmawialiśmy o trudach sezonu, planach na przyszłość i o tym, kto jest w TBLK fiatem, a kto… ferrari.

Projekt, który zaczął się przecież niecały rok temu i w który zaangażowało się kilka osób. Jak układała się współpraca w zarządzie i sztabie szkoleniowym w ciągu sezonu?

Jak na pierwszy rok, jestem zadowolony. Nigdy nie doszło do żadnego spięcia. Pomysł, czy zdanie każdego było rozważane. Uważam, że stworzyliśmy mega paczkę, która w tym ciężkim roku się wspierała. Na święta, gdy zabrakło nam 150 tysięcy do planowanego budżetu, razem podjęliśmy decyzję, że poczekamy z naszymi wypłatami do przyszłego roku, ponieważ były ważniejsze cele. Trzymaliśmy się razem i przez to rośliśmy w siłę. Z nikim nie zamierzam się żegnać z tego grona. Nawet maskotki były super.

Od grudnia zespół prowadzi Dalius Ubartas. Litwin wróci do Konina w październiku?

Spotkałem się z trenerem tydzień temu. Został asystentem trenera kadry Litwy na Mistrzostwa Europy. Przedstawiłem mu swoją koncepcję, rozmawialiśmy o przyszłości. Daliśmy sobie ok. dwóch -trzech tygodni na ponowny kontakt. On też musi odpocząć. Podobało mu się tu, był zadowolony. Ale znów pojawia się kwestia finansowa – utrzymał zespół, osiągnął wynik sportowy, sygnalizował już, że chciałby nieco wyższą pensję. Jestem szczęśliwy, że poznałem Daliusa Ubartasa – bardzo życzliwego i pozytywnie nastawionego do życia. Ale jeszcze muszą się zgadzać cyferki. 

Sezon był ciężki, czyli teraz czas na zasłużone, półroczne wakacje.

Nie, nie, nie. A może? (śmiech). Przez tydzień, dwa tygodnie spotykamy się z firmami, z którymi współpracujemy. Przedłożymy im raport sponsoringowy. To będzie okres wytężonej pracy. Zamkniemy ten sezon pod względem finansowym. W poniedziałek jest podsumowanie sezonu, żegnamy się z zespołem. Później zobaczymy, jaki mamy budżet. Przyjmiemy strategię, bo mam kilka pomysłów na zmianę funkcjonowania klubu. Dopiero w maju wyjeżdżamy na wakacje, bo od dwóch lat nigdzie nie byłem i może już dlatego mój organizm też mówi stop.

Nie wiadomo, do jakiej ligi powrócicie. Pojawiają się pomysły rozszerzenia, a nawet zamknięcia rozgrywek. Jesteś za?

Uważam, że I liga jest ligą mocną. Dwunastozespołowa ekstraklasa jest również mocna. Pytanie pierwsze – ile możemy wziąć zespołów z I ligi do ekstraklasy, by I liga wciąż była atrakcyjna. Trzeba by zbadać ten rynek. Uważam, że dwanaście drużyn w ekstraklasie to minimum. Drugie pytanie dotyczy możliwości finansowych klubów. To jest biznes i czynnik jest jeden – czy ktoś uzyska budżet, by grać w ekstraklasie. Liga powinna być więc zamknięta. Grają ci, co mają pieniądze, tak jak w lidze męskiej. Mówimy o budżetach powyżej miliona złotych. Łódź miała 800 tys. – prawie każdy mecz przegrany. Dzisiaj mając taki budżet wolałbym zagrać w I lidze i wygrywać. Kibic, który przychodzi na mecz chce wygranych. Czasami nawet nie wie, czy to ekstraklasa, czy I liga. Chcą igrzysk. Lublin kupił dziką kartę, nie wywalczył awansu przez I ligę. I zajął dziewiąte miejsce w ekstraklasie, bo miał budżet ok. dwumilionowy. Tu rządzi pieniądz. Nie wiem tylko, jak należałoby mobilizować I ligę w przypadku braku awansów. W planach jest powiększenie ligi do czternastu zespołów, choć słyszałem też o pomysłach szesnastu drużyn. Jak będzie, czas pokaże.

Gdzie widzisz Basket Konin za pięć lat? Jest szansa na coś więcej, niż walka o utrzymanie?

Przede wszystkim marzę o stabilizacji. Takim klubem, do którego chciałbym dążyć jest Gorzów Wlkp. Zaczynali tak samo, jak my. Pod względem marketingowym fajnie prezentowały się Polkowice. Można spokojnie tę potęgę budować. Jeśli dogonimy te dwa kluby, będziemy myśleć o medalach. Jest to realne. Przez trzy lata chciałbym stworzyć mocne fundamenty klubu – organizacyjne, marketingowe, kadrowe i finansowe. Potem zacząć myśleć o zrobieniu kroku czysto sportowego. Nawet gdyby dziś ktoś mi dał trzy miliony z zastrzeżeniem zdobycia medalu to ja mu odpowiem: daj mi te trzy miliony, ale na dwa lata, po półtora na rok. Za pięć lat mógłbym wtedy walczyć w półfinale mistrzostw Polski. Wtedy ma to sens. Fiat nie wyprzedzi ferrari, nawet jak mu damy jego silnik. Dziś to my jesteśmy fiatem, a Wisła, Toruń, czy Bydgoszcz to ferrari.

Rozmawiał: Bartosz Skonieczny

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole