Burmistrz Turku: bez wsparcia państwa zostaniemy komunikacyjną „białą plamą”

Turek i powiat turecki pozostają jednym z najbardziej wykluczonych komunikacyjnie obszarów Wielkopolski. Po fiasku projektu budowy linii kolejowej Konin–Turek – obiecywanego w ramach rządowego programu „Kolej Plus” – lokalne samorządy zostały z problemem same. Pomimo zapowiedzi uruchomienia zastępczych połączeń autobusowych, żadna z obietnic nie została dotrzymana. Taki bilans przedstawiono podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. walki z wykluczeniem transportowym, w którym uczestniczyli m.in. wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak, burmistrz Turku Romuald Antosik, parlamentarzyści i przedstawiciele PKP PLK.
Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak przyznał, że wykreślenie z programu „Kolej Plus” linii Konin–Turek to efekt błędnych założeń projektowych i niedoszacowania kosztów.
– To przykład bardzo dobrych intencji, ale kiepskiego planowania – mówił Malepszak. –Szacunki tej inwestycji rosły: z 550 mln do 1,2 mld zł. Taki projekt, przy prognozie 700 pasażerów dziennie, nie jest dziś ekonomicznie możliwy do realizacji. Przedstawiciele PKP PLK potwierdzili, że w lipcu 2024 r. wstrzymano umowę z wykonawcą dokumentacji, a kilka dni temu podpisano porozumienie o ostatecznym odstąpieniu od projektu. Jak podkreślali, decyzja ta miała „zahamować dalszy wzrost kosztów”.
Najbardziej wykluczony ośrodek w Polsce tej wielkości
Poseł Ryszard Bartosik PiS (z Turku) przypomniał, że powiat liczy ponad 80 tys. mieszkańców, a samo miasto blisko 30 tys. – i pozostaje jedynym tej wielkości ośrodkiem w Wielkopolsce, a być może i w całej Polsce, bez dostępu do kolei. – Ten projekt idealnie wpisywał się w założenia programu Kolej Plus, który miał likwidować wykluczenie komunikacyjne mniejszych miast, a nie wspierać aglomeracje. Dziś Turek został po prostu skreślony z mapy transportowej kraju. Parlamentarzysta zarzucił władzom centralnym i PKP PLK działanie „motywowane politycznie”. – Zabrano środki z projektu Konin–Turek i przekazano je innym projektom, uznanym za bardziej opłacalne. A mieszkańcom naszego regionu obiecano autobusy, których nigdy nie uruchomiono – podkreślał.
Burmistrz Turku: zostaliśmy sami
Najbardziej emocjonalny głos należał do burmistrza Turku Romualda Antosika, który mówił wprost o braku jakiegokolwiek wsparcia państwa i władz województwa.
– Tak naprawdę nikt z nami nie rozmawia. Po decyzji o rezygnacji z budowy kolei nie zaproponowano nam żadnej alternatywy. Mamy jedną linię autobusową Polonusa i kilka kursów PKS Konin. Dla młodzieży i seniorów to ogromny problem. Burmistrz podkreślił, że inicjatywy poprawy komunikacji wychodzą wyłącznie od samorządów lokalnych: – To my sami rozmawiamy z PKS Konin czy PKS Kalisz. To nie są decyzje odgórne, tylko nasze desperackie próby, by mieszkańcy mogli się w ogóle wydostać z Turku. Antosik poinformował, że miasto przygotowało projekt nowego dworca autobusowego przy ul. Kolska Szosa, z parkingami, stacjami ładowania i zapleczem socjalnym. – Ale sam dworzec nie wystarczy. Potrzebujemy wsparcia rządu i samorządu województwa, by uruchomić regularne połączenia autobusowe. Komunikacja publiczna nie ma się opłacać – ma służyć ludziom.
Minister: autobusy zamiast pociągu – ale dopiero w planach
Wiceminister Malepszak przyznał, że transport autobusowy między Turkiem a Koninem jest „na przyzwoitym poziomie” tylko w dni robocze. W weekendy, a zwłaszcza w niedziele, komunikacja praktycznie nie istnieje. – Turek potrzebuje codziennych połączeń, przynajmniej co godzinę. Autobusy są tańsze i mogą wypełnić lukę po niezrealizowanej inwestycji kolejowej. To rola marszałków województw, którzy powinni rozwijać transport zintegrowany – kolejowo-autobusowy, wzorem Małopolski czy Łódzkiego – mówił. Burmistrz Antosik odpowiedział: – Doceniam deklarację ministra o osobistym zaangażowaniu,, ale te rozmowy już się toczyły – i skończyły się na obietnicach. Wysłaliśmy pisma do ministerstwa w grudniu 2024 roku i nadal nie ma żadnej odpowiedzi. Nikt z nami nie rozmawia, a mieszkańcy są faktycznie odcięci od świata.
Nowy dworzec, stare problemy
Nowy dworzec autobusowy ma powstać na działkach o powierzchni blisko 18 tys. m², które miasto przejmuje od powiatu kaliskiego. Budynek o powierzchni 412 m² pomieści poczekalnię, kasy i zaplecze socjalne. Powstaną trzy stanowiska dla autobusów, jedno dla busów, pięć miejsc postojowych dla autokarów, 20 miejsc parkingowych oraz stacje ładowania pojazdów elektrycznych.
Turek czeka na decyzje
Choć samorząd województwa rozważa uruchomienie wojewódzkich połączeń autobusowych pod marką Kolei Wielkopolskich – są to jedynie koncepcje. Burmistrzowi zależy przede wszystkim na bezpośrednim połączeniu Turku z Poznaniem a także innymi dużymi miastami – Łodzią czy Wrocławiem. – Bez wsparcia państwa i realnej współpracy z marszałkami nic się nie zmieni. Odcięcie Turku od sieci transportowej to nie tylko problem logistyczny, ale społeczny. Dla naszych mieszkańców to kwestia dostępu do pracy, edukacji i lekarzy – podsumował burmistrz Romuald Antosik.
Jak podkreślono podczas posiedzenia, dopóki państwo i samorządy wojewódzkie nie potraktują komunikacji publicznej jako dobra wspólnego, nie jako kosztu – Turek pozostanie „białą plamą” na mapie transportowej kraju.



