Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Powyborcze układanki. Obywatele się wzmocnią, Adamów dalej wiceprezydentem?

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościCzy tylko politycy są winni, że „Konin jest jak menel”? Trzysta tekstów przez sześć lat

Czy tylko politycy są winni, że „Konin jest jak menel”? Trzysta tekstów przez sześć lat

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Czy tylko politycy są winni, że „Konin jest jak menel”? Trzysta tekstów przez sześć lat
Konin jest Nasz

„Konin żyje jak menel: z dnia na dzień” napisał ktoś w komentarzach pod jednym z artykułów na naszym portalu. Czy naprawdę nasze miasto stacza się po równi pochyłej, a mieszkańcy nie mogą zrobić nic, by odwrócić ten proces?

Powyższym akapitem otworzyłem w kwietniu 2017 roku pierwszy tekst z cyklu „Konin jest Nasz”. Zapytałem wtedy, czy czeka nas - mieszkańców Konina - los wiaduktu Briańskiego. Przypomnę, że naszym władzom przez wiele lat szkoda było wydawać pieniądze na jego remont, co sprawiło, że zamienił się w ruinę nadającą się tylko do rozebrania. Nigdy nie zapomnę argumentu zwolenników poprzedniej władzy, którzy zarzucali mi, że się czepiam, bo „przecież mamy nowy wiadukt!”.

Od tego czasu minęło już sześć lat i ukazało się trzysta tekstów w cyklu „Konin jest Nasz” (ten jest trzysta pierwszy). No i wiadukt zyskał nową nazwę. Nie jest już Briański tylko Pokoju. A my dla odmiany mamy do rozebrania dwa wiadukty i półtora mostu na trasie Warszawskiej. Co oczywiście nie jest winą obecnej władzy, bo zaniedbania ciągną się od wielu lat. Ale też nie mogą nie przyjąć za ten stan rzeczy części odpowiedzialności, bo przez sześć lat przed 2018 rokiem pomagali rządzić Józefowi Nowickiemu, a obecny prezydent Piotr Korytkowski był przewodniczącym komisji infrastruktury. Skoro przed napisaniem tekstu na ten temat mogłem przejrzeć dokumentację z okresowych przeglądów mostów i wiaduktów na trasie Warszawskiej i zapoznać się z zaleceniami fachowców, to i przewodniczący komisji infrastruktury mógł a nawet powinien był to zrobić. I odpowiednio zareagować.

Pytałem sześć lat temu, „jak inwestor wybiera miejsce na założenie sporej fabryki, średniej wielkości wytwórni, małego warsztatu produkcyjnego czy punktu usługowego?” Dzisiaj odpowiedź jest taka sama jak przed laty: dobra komunikacja z resztą kraju, którą mamy dzięki autostradzie i linii kolejowej i położeniu w centrum Polski. I tereny inwestycyjne, o które nieco trudniej, ale też nie dziwię się, że panowie prezydenci nie realizują rad swojego partyjnego kolegi Wadima Tyszkiewicza, który w Nowej Soli, gdzie do 2019 roku był prezydentem, po prostu kupował działki od prywatnych właścicieli i je za miejskie pieniądze uzbrajał, odsprzedając następnie z zyskiem inwestorom. Nie dziwię się, bo po co mają sobie brać na głowę kolejne kłopoty i wydatki, skoro do dzisiaj jedynej strefy inwestycyjnej w Koninie, założonej jeszcze przez poprzednią władzę, nie potrafią skutecznie odwodnić!

A co poza takimi konkretnymi przedsięwzięciami czynionymi wyłącznie z myślą o inwestorach, może ich przyciągnąć do Konina. Co sprawi - to znów cytat z mojego tekstu sprzed sześciu lat - „że ludzie z pieniędzmi właśnie w Koninie zechcą założyć swój warsztat pracy, tu zamieszkać, posłać do konińskich szkół i przedszkoli swoje dzieci?”.

W ślad za pytaniem powtórzę również moją odpowiedź z pierwszego tekstu z tego cyklu: „Zrobią tak, jeśli będą widzieć, że tu się wygodne i bezpiecznie mieszka, służby komunalne dbają o czystość i porządek, w szkole najważniejsi są uczniowie, a urząd jest dla mieszkańca a nie odwrotnie. Bo najlepszymi ambasadorami i rzecznikami każdego miasta są jego mieszkańcy - zadowoleni z miejsca, w którym żyją”.

I dodałem, że „koninianie nie mają poczucia wpływu na podejmowane w ich imieniu decyzje, narzekają na marnotrawstwo publicznych pieniędzy, spartolone inwestycje, bałagan, brud w mieście i wiele innych”. Napisałem też wtedy, że „działania obecnych władz Konina nie wskazują, żeby wiedziały, co trzeba zrobić, żeby zapewnić rozwój miasta. Ba, nie tylko nie wiedzą, ale nie sprawiają wrażenia specjalnie tym zainteresowanych”.

Czy coś się od tego czasu zmieniło? Pięć lat temu nie pokładałem w Piotrze Korytkowskim i jego politycznym otoczeniu nadziei na radykalną zmianę na lepsze. Pisałem: „Co gorsza, na horyzoncie nie widać żadnej siły, która by dawała nadzieję na inną politykę, niż tylko obsadzanie wszelkich możliwych stanowisk w magistracie i instytucjach od niego zależnych swoimi ludźmi i ich dalszymi i bliższymi krewnymi i znajomymi”.

Ale kiedy już wygrali wybory, liczyłem, że choćby z racji wieku - wszak są o pokolenie młodsi od byłego prezydenta - będą o funkcjonowaniu miasta i jego mieszkańców myśleli choć odrobinę inaczej. I kiedy ogłosili, że nie możemy opierać planów na przyszłość Konina o kopalnię, powitałem tę deklarację z prawdziwym entuzjazmem. Który dość szybko zamienił się w rozczarowanie, szczególnie kiedy opublikowano dokument udający strategię Konina na najbliższą dekadę.

Celem tego tekstu nie jest podsumowywanie w jakikolwiek sposób rządów Platformy w Koninie, bo na to jeszcze przyjdzie czas. Chciałem raczej przypomnieć początek moich publicystycznych bojów z politykami, którzy próbowali pomniejszych wagę moich argumentów, na przykład przypisując mi afiliację do partii Nowoczesna lub innych sił politycznych. Najbardziej ubolewam nad tym, że bardzo mało było rzeczowych polemik z głoszonymi przeze mnie tezami, nie zawsze przecież trafnymi. A właśnie na nie najbardziej liczyłem, pisząc sześć lat temu, że „dla wszystkich, którym przyszłość Konina leży na sercu, otwieramy forum «Konin jest nasz», służące wymianie myśli na temat przyszłości naszego miasta i tego, co się dzisiaj w Koninie mieszkańcom nie podoba. Jeśli uda nam się sporządzić katalog takich spraw, może politykom trudniej będzie obiecywać inwestorów «na wierzbie» i czynić różne inne sztuczki, byle tylko wygrać kolejne wybory”.

Brak takiej dyskusji traktuję jako największą porażkę tego cyklu, bo nie jestem aż tak naiwny, żeby wierzyć, że swoimi argumentami przekonam polityków do działania w interesie mieszkańców. Tym bardziej cieszy mnie obszerna i rzeczowa polemika z jednym z moich ostatnich tekstów, jaką przysłał do redakcji Filip Walkowiak. Opublikujemy ją w sobotę, a ja znów mam nadzieję na ożywioną dyskusję.

Na zdjęciu: Przepełniony śmietnik przy bloku to częsty widok w Koninie

Czy tylko politycy są winni, że „Konin jest jak menel”? Trzysta tekstów przez sześć lat
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole