Na czas budowy domu zamieszkali w żydowskiej karczmie
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Zanim zbudował dom, zamieszkał z rodziną w budynku po żydowskiej karczmie. Kiedy od strony ul. Żydowskiej (dzisiaj Targowej) stanęła wreszcie gotowa do zamieszkania oficyna, wybuchła wojna i cała rodzina została z Konina wywieziona. A po powrocie z wojennej tułaczki Antoni Nawrotek musiał udowadniać, że... dom należy do niego.
Zanim zbudował dom, zamieszkał z rodziną w budynku po żydowskiej karczmie. Kiedy od strony ul. Żydowskiej (dzisiaj Targowej) stanęła wreszcie gotowa do zamieszkania oficyna, wybuchła wojna i cała rodzina została z Konina wywieziona. A po powrocie z wojennej tułaczki Antoni Nawrotek musiał udowadniać, że... dom należy do niego.
Stefania i Antoni Nawrotkowie (na fot. nr 1 z 1977 r.) poznali się w Warszawie, po pewnym czasie zamieszkali w Kaliszu, ale na wieść, że w Koninie brakuje geodety, około 1923 r. pan Antoni przeniósł się z rodziną do naszego miasta. Pierworodna Stefania (otrzymała imię matki – na fot. nr 2 obie Stefanie w 1935 r. na ul. 3 Maja), mama Marii Kopczyk, która mi historię rodziny opowiedziała, miała wtedy dwa lata, jej młodszy brat Jerzy – najbardziej z Nawrotków znany w Koninie z racji medycznej profesji i szefowania przez lata konińskiemu pogotowiu – zaledwie rok.
Między 3 Maja a Żydowską
- Początkowo zamieszkali w kamienicy Michla przy ul. Zielonej (obecnie Wiosny Ludów) na rogu ze Śliską – pamięta z opowieści swojej mamy Maria Kopczyk. – Zajmowali mieszkanie od frontu, z balkonem wychodzącym na rynek, który w dni targowe zamieniał się w arenę szalenie atrakcyjnych dla dzieci wydarzeń, z przejęciem obserwowanych przez moją mamę.
W tymże domu, sąsiadującym przez ulicę z kamienicą Zemełki, urodził się w 1925 r. najmłodszy z rodzeństwa Nawrotków, który z kolei otrzymał imię po ojcu. Najprawdopodobniej na początku lat trzydziestych Antoni Nawrotek, którego biuro geodezyjne przynosiło przyzwoite dochody, kupił działkę przy ulicy 3 Maja 34, której tyły wychodziły na ulicę Żydowską (obecnie Targową). Rodzina przeprowadziła się do parterowego domu, stojącego od strony głównej konińskiej ulicy, w którym wcześniej działała żydowska karczma (fot. nr 3). Ta sama, o której wspomniał Theo Richmond w swojej książce „Uporczywe echo. Sztetl Konin”.
Na trzy dni przed wojną
Po wyburzeniu, stojącego w głębi działki spichlerza, pan Antoni rozpoczął budowę okazałej oficyny. – Po jej zakończeniu, dziadek planował przenieść się do niej, rozebrać parterowy dom, a w jego miejscu postawić dwupiętrowy front – pamięta z rodzinnych opowieści Maria Kopczyk. - Docelowo oficyna miała być wynajmowana lokatorom, a od frontu miała zamieszkać rodzina.
Oficyna stanęła gotowa do zamieszkania w 1939 r. (na fot. nr 4 współczesne zdjęcie budynku od strony ul. Targowej). W rodzinnym archiwum zachowało się zdjęcie starego domu (fot. nr 3), zrobione od strony ulicy 3 Maja. W pierwszym od lewej oknie stoi obok mamy 18-letnia wtedy Stefania Nawrotek, świeżo upieczona maturzystka konińskiego liceum, w drugim oknie jej ojciec z młodszym synem. Na odwrocie fotografii data: 29 sierpnia 1939 r. Za trzy dni rozpocznie się wojna, która unieważni i pogrzebie wszelkie plany.
Udawał właściciela
Rodzina Nawrotków została przez okupantów wysiedlona z Konina i ostatecznie trafiła w całości do Warszawy. W sierpniu 1944 r. 22-letni Jerzy i 19-letni Antoni ruszyli na powstańcze barykady. Wojenną zawieruchę wszyscy szczęśliwie przeżyli, ale nie wszyscy od razu wrócili do Konina (popowstaniowe losy obu braci to temat na osobną opowieść).
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.