Kiedy Konin bawił się sześć dni w tygodniu
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Wprawdzie pierwszego maja miasto wypełniały patetyczne dźwięki Warszawianki, przeplatane socrealistycznymi szlagierami „Zbudujemy nową Polskę” i „Ukochany kraj”, ale już wieczorem tłumy ludzi szczelnie wypełniały Marionetkę, Hotelową czy Megawat, by się bawić przy przebojach ABBY i Boney M.
Do dokumentów z weryfikacji, przeprowadzonej w 1974 r., dotarł Andrzej Majewski, który dzięki temu opublikował w swojej książce „Muzyka w moim mieście” listę ówczesnych kapel muzycznych oraz ich członków. Najwyższą z czterech kategorii przyznano wtedy sześciu grupom: „Relaksowi” pod kierownictwem Macieja Chmielewskiego, „Metrum” Eugeniusza Gawrońskiego, grupie „Tristan” Bogdana Sobkowiaka, „Rytmowi” Zenona Kosmalskiego, „Melodii” Wincentego Kaliskiego i „Truwerom” Stanisława Fijałkowskiego. Ci ostatni wsławili się między innymi zdobyciem Złotego Pierścienia na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu (na fot. nr 3) w kategorii amatorów.
Wierny jak... muzyk?
„Muzyka taneczna” to tylko jeden niewielki podrozdzialik w liczącej trzysta stron publikacji Andrzeja Majewskiego (na fot. nr 4 podczas spotkania autorskiego), który wykonał iście benedyktyńską pracę i zebrał w jednym miejscu całą wiedzę o muzykach i muzyce w historii Konina. Z książki dowiemy się na przykład, że pierwszym znanym z imienia organistą w konińskim kościele był niejaki Wojciech, który cieszył się widać szacunkiem współobywateli, skoro w połowie XVI wieku został wybrany rajcą. Z kolei o jednym z jego następców napisano po wizytacji biskupa, że „prowadził życie uczciwe i był wierny swojej żonie”, z czego można wnosić, że owe cnoty nie były tak powszechne wśród kościelnych muzyków, skoro rzecz zdecydowano się odnotować.
Protoplastą konińskich domów kultury (w latach 60. 70. i 80. ubiegłego wieku autor doliczył się ich aż pięć) była założona w 1850 r. resursa, „rodzaj klubu towarzyskiego, który animował i podtrzymywał życie kulturalne”. W latach 70. XIX wieku koncerty odbywały się również w, usytuowanej w rynku, cukierni i restauracji, należącej do niejakiego Wernera, który na swój koszt sprowadzał muzyków aż z Kalisza.
Bez wydziału kultury
Wiek XX przyniósł nowe możliwości techniczne, z których skorzystali i mieszkańcy Konina. W 1907 r. powstało pierwsze kino Moderne, w którym do niemych filmów przygrywał na żywo tak zwany taper, a korespondent Gazety Kaliskiej narzekał na jej łamach na hałas, pisząc, że „Konin jest nad wyraz muzykalny, w każdym razie gdyby sądzić po gramofonach, gdyż gramofony słyszymy o każdej porze dnia, aż do uprzykrzenia.”