Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościWybiciem zębów groziło mieszkańcom Konina łamanie postu

Wybiciem zębów groziło mieszkańcom Konina łamanie postu

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Wybiciem zębów groziło mieszkańcom Konina łamanie postu

O słabości nowej religii świadczy skwapliwość, z jaką mieszkańcy Polski ją porzucili, kiedy po śmierci Mieszka II w 1034 r. doszło do buntu możnowładców, a pięć lat później Brzetysław czeski najechał osłabione państwo polskie. Widać to też w Bilczewie, gdzie po pochówkach szkieletowych w latach trzydziestych XI w. znów pokazały się ciałopalne, które przetrwały mniej więcej do połowy stulecia, kiedy Kazimierz Odnowiciel przywrócił dawne porządki.

Nie chcieli Chrystusa

Dlaczego ówcześni Polacy nie chcieli chrześcijaństwa? Według sprawozdań misjonarzy – jak pisze w pracy „Co się stało w 966 r.” Przemysław Urbańczyk z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN – „nawracani ludzie wyraźnie obawiali się, iż ziemia przestanie rodzić, a zwierzęta przestaną się mnożyć, jeśli porzucą swoich dotychczasowych boskich protektorów”. To był podobny szok, jaki przeżyliby dzisiaj polscy katolicy, gdyby zburzono nagle ich kościoły i zmuszono do oddawania czci świętym dębom.

Żyjący na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia obecnej ery nasi przodkowie modlili się do widzialnych elementów rzeczywistości: gór, źródeł, drzew i piorunów, tymczasem kazano im z dnia na dzień porzucić je na rzecz jednego wszechpotężnego, ale niewidzialnego boga, który domagał się wyłączności.

Perun, Swaróg i Dola

O trwałości oporu przeciwko nowej religii świadczą liczne świadectwa kronikarzy, którzy jeszcze w XV i XVI w. natykali się na praktyki pogańskie. Wciąż czczono Peruna, który był – wszystko na to wskazuje – najważniejszym w słowiańskim panteonie bóstwem. Jako twórca błyskawic, był uważany – podobnie jak Zeus w mitologii greckiej - za pana niebios, pioruna, błyskawicy i grzmotu. To dlatego na wyładowania atmosferyczne mówimy do dzisiaj piorun.

Bogiem Słońca był Swaróg, od którego swą nazwę przyjął podpoznański Swarzędz, pomorski Swarożyn, czy połabski Swarzyn (Schwerin). Inne słowiańskie bóstwa to Weles (lub Wołos), według Aleksandra Gieysztora bóg magii oraz podziemia i zmarłych, utożsamiany później z diabłem (idź k welesu, czyli idź do diabła, mawiali Czesi). Z kolei Świętowit z czterema twarzami uosabiał wszechwiedzę i najwyższą moc.

Religia Słowian była zdecentralizowana i swoich bogów miały również poszczególne plemiona i wspólnoty, ale tego, kogo czcili przedchrześcijańscy mieszkańcy Konina nigdy się już nie dowiemy. Również każda rodzina miała swoje bóstwa opiekuńcze, które towarzyszyły naszym przodkom na co dzień. O życiu pojedynczego człowieka decydował od chwili przyjścia na świat Rod (stąd rodzić i rodzina) i Dola.

Pogańskie jajko i Wigilia

Wiele pogańskich obyczajów, których Kościołowi nie udało się wyplenić, zostało przyjętych do chrześcijańskiej obrzędowości i dzisiaj mało kto zdaje sobie sprawę, że mają taki właśnie rodowód. Księża przez stulecia bezskutecznie walczyli z jajkami na wielkanocnym stole, słowiańskim symbolem odradzającego się życia, aż w końcu zrezygnowali i dzisiaj bez oporów świecą je w koszyczkach, przynoszonych do kościoła w Wielką Sobotę. Taki sam rodowód ma zwyczaj śmigusa dyngusa. Dzięki temu Wielkanoc bezboleśnie wchłonęła obyczaje przedchrześcijańskiego święta wiosny, zwanego przed wiekami Jarym Świętem.

Jeszcze więcej z przedchrześcijańskich obyczajów przyjęły święta Bożego Narodzenia, ustanowione na dzień 25 grudnia dopiero w IV w., kiedy w Rzymie i na Bliskim Wschodzie coraz więcej zwolenników zaczął zdobywać kult boga Słońca, zwanego Mitrą, którego narodziny świętowane właśnie tego dnia. W ten sposób w Wigilię Bożego Narodzenia powtarzamy z grubsza rytuały naszych przedchrześcijańskich przodków, którzy tego dnia spożywali postne potrawy z maku, grzybów czy ziaren, zostawiali przy stole puste miejsce dla wędrującej duszy zmarłego przodka i obdarowywali się prezentami.

Nogami do przodu

Przedchrześcijański rodowód mają też strzygi, wampiry i upiory, którymi tak lubimy się straszyć. Takie też źródło ma zwyczaj wynoszenia zmarłego nogami do przodu, żeby nie zabłądził w drodze do nieba i nie wrócił na ziemię jako żywy trup, czy też rzucania na trumnę ziemi, co w wierzeniach ludowych oznaczało powrót do łona matki Ziemi. Zwyczaje te powstały, kiedy zabroniono naszym przodkom palenia zwłok, co najlepiej zabezpieczało przed ich przeistoczeniem się w żywego trupa, więc wobec podejrzanych osobników zaczęto stosować opisane wyżej praktyki antywampiryczne.

O regularnym praktykowaniu nowej religii przez mieszkańców Konina możemy mówić dopiero od chwili wybudowaniu w mieście pierwszych kościołów. Najpierw powstała świątynia pod wezwaniem św. Piotra w dzisiejszym Starym Mieście. Do obecnych czasów przetrwała z niej nawa (skrócona o jedno przęsło podczas budowy nowego i większego kościoła w 1907 r. – na fot. nr 2 i 3) oraz węższe prostokątne prezbiterium (fot. nr 4). W południowej ścianie nawy zachował się portal z Chrystusem ukrzyżowanym w tympanonie (fot. nr 5). W XIV w. wybudowano pod zamkiem królewskim w Koninie drewniany kościół św. Krzyża. W trakcie wykopalisk ustalono, że stał mniej więcej w miejscu, gdzie dzisiaj na pl. Zamkowym znajduje się fontanna.

Ale to jest już zupełnie inna historia, którą zapewne też jeszcze kiedyś opiszemy.

Źródło fot. 2-5: parafia.stare-miasto.pl

strona 3 z 3
Chrzest-Kaszuba
Chrzest2
Chrzest1
Chrzest4
Chrzest3
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole