Ramzes i Kryzys pod neonem, czyli zaskakujące pożytki z huty
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Pierwszy w Koninie wieżowiec, pierwszy żłobek, wielki neon „Aluminium”, który wsławił się... występem na Derbach Kabaretowych czy niezwykłe rzeźby to tylko niektóre z pożytków, jakie przyniosła Koninowi i jego mieszkańcom huta aluminium.
W „Hutniku” przeprowadzane były też kursy języków obcych tak zwaną metodą laboratoryjną, tutaj spotykali się konińscy adepci poezji zrzeszeni w Konińskim Klubie Literackim i odbyły się pierwsze edycje poetyckiego konkursu o nagrodę „Milowego Słupa”, w „Hutniku” można było obejrzeć wystawy obrazów i fotografii, tutaj spotykali się gitarzyści jazzowi, brydżyści, tancerze, modelarze, majsterkowicze i wiele innych kółek zainteresowań. To wreszcie na „Hutniku” zawieszono w styczniu 1988 r. pierwszą w Koninie antenę satelitarną.
Polowanie na raki
- W wakacje przenosiliśmy się z naszą działalnością do ośrodka wypoczynkowego w Mikorzynie – pamięta Stanisław Sroczyński. Autor niniejszego tekstu najbardziej zapamiętał z Mikorzyna wieczorne łapanie raków przy pomoście. Paweł Łopata przyszedł do naszej klasy dopiero w drugim roku nauki, więc te wyprawy nad jezioro nie mogły zacząć się wcześniej jak wiosną 1970 r. W klasie siedzieliśmy w jednej ławce i w owym czasie dość często spotykaliśmy się również po lekcjach, toteż pan Roman (fot. nr 14), który wtedy był zastępcą dyrektora huty, odpowiedzialnym za sprawy techniczne (a w latach 1977-1983 dyrektorem Huty Aluminium „Konin”), zabierał nas czasem popołudniami do Mikorzyna, gdzie dopiero powstawały pierwsze domki kempingowe. Ponieważ w łapaniu raków zbyt wielkiej wprawy nie mieliśmy, życie skorupiaków nie było zagrożone, ale zabawę mieliśmy przednią.
Ośrodek wypoczynkowy w Mikorzynie był ulubionym miejscem sobotnioâniedzielnego wypoczynku hutników i ich rodzin (fot. nr 15 i 16), a często również innych mieszkańców Konina. Tam też mieli swoją bazę szkoleniową i wypoczynkową żeglarze z hutniczego klubu „Bryza”, który w szczytowym okresie rozwoju skupiał 90 członków, dysponujących czternastoma jachtami.
Nie tylko żłobek
Hutniczy był też pierwszy w Koninie żłobek, otwarty w lipcu 1972 r. przy ulicy Przyjaźni (fot. nr 17), gdzie obecnie mieści się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Huta wybudowała również trzy przedszkola, z których pierwsze rozpoczęło działalność w sierpniu 1971 r. przy ulicy Przemysłowej 12 (dzisiaj nosi nr 8 i imię Janka Wędrowniczka). Z hutą miała ścisły związek pięćdziesięciotysięczna mieszkanka Konina, która urodziła się 24 kwietnia 1974 r., jej ojciec był bowiem pracownikiem walcowni.
Podobnie jak kopalnia i elektrownia, które z racji rozmiarów swoich budżetów – bo w socjalizmie państwowe zakłady przemysłowe były zakładami budżetowymi - również huta wpompowała w Konin dużo pieniędzy. Ale jak wskazują powyższe przykłady, pożytki z huty to były nie tylko dobra materialne jak mieszkania, dom kultury czy ośrodek wypoczynkowy w Mikorzynie. To byli przede wszystkim ludzie, którzy tu przyjechali i dołożyli swoją cegiełkę do rozwoju Konina. Byli wśród nich również rodzice koleżanek i kolegów z mojej klasy, których – gdyby nie huta - nigdy bym nie poznał.
Robert Olejnik
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.