Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKONIN JEST NASZ: Jak wygrać w Koninie konkurs na prezesa

KONIN JEST NASZ: Jak wygrać w Koninie konkurs na prezesa

Dodano:
KONIN JEST NASZ: Jak wygrać w Koninie konkurs na prezesa

Na wszystkie niemal stanowiska urzędnicze w konińskim magistracie i podległych mu instytucjach organizowane są konkursy. Władze miasta przypominają o tym za każdym razem, kiedy padają zarzuty o zatrudnianie głównie swoich czyli krewnych-i-znajomych grupy trzymającej władzę w Koninie.

Kiedy zapytałem Jadwigę Czerniejewską, dlaczego poinformowała Ewę Perlińską o terminie drugiego etapu kwalifikacyjnego zaledwie z kilkugodzinnym wyprzedzeniem, odparła, że nie pamięta wprawdzie, kiedy dokładnie dzwoniła, ale na pewno nie było to tego samego dnia, kiedy miała odbyć się rozmowa. Z kolei pominięta kandydatka była gotowa przedstawić billingi telefoniczne, potwierdzające, że było jednak inaczej.

To nie koniec zarzutów Ewy Perlińskiej pod adresem komisji konkursowej. – Każdy kandydat miał przedstawić „koncepcję zarządzania i rozwoju spółki na okres trzech lat z wykorzystaniem metod scenariuszowych” – przypomina. – Jako podstawę, na której mieliśmy się oprzeć, udostępniono nam sprawozdanie finansowe bez żadnego opisu.

Niedoszła kandydatka uważa tymczasem, że aby opracować sensowną koncepcję rozwoju firmy, potrzeba o wiele więcej danych. Na przykład tylko znajomość schematu organizacyjnego PGKiM i wiedza o liczbie osób tam pracujących pozwala ocenić efektywność zatrudnienia. Z kolei dla jakiejkolwiek oceny i planowania pracy Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej trzeba znać liczbę lokali socjalnych i tymczasowych w zasobie komunalnym, liczbę oczekujących na lokale socjalne z wyroków eksmisyjnych, strukturę powierzchni lokali mieszkalnych, liczbę pustostanów, stan techniczny budynków i lokali mieszkalnych i wiele innych informacji. Tych danych ani Ewa Perlińska, ani też żaden z pozostałych kandydatów na prezesa zarządu PGKiM nie otrzymał. Oprócz, co oczywiste, Jarosława Derdzińskiego, który koniec końców wygrał ten konkurs, uzyskując 89,9 punktów.

I tak to się robi w Koninie.

Robert Olejnik

PS. A tym wszystkim, którzy znów będą pytać, dlaczego piszę o tej historii dopiero dzisiaj, przypomnę, że 30 listopada 2011 r. ukazał się na portalu LM.pl mój artykuł na ten temat pod tytułem: „Konkurs czy ustawka”.

Na zdjęciu: uczestnicy konkursów na prezesów miejskich spółek, jakie odbyły się w listopadzie 2011 r.

Czytaj również: Niczym nieograniczona nieodpowiedzialność

strona 2 z 2
strona 2/2
KONIN JEST NASZ: Jak wygrać w Koninie konkurs na prezesa
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole