Prezydent werbuje oficerów. Na jaką wojnę szykuje się urząd?

Solidne cięgi zebrał od internautów koniński magistrat pod naszą informacją o naborze na stanowisko „Oficera Dostępności Urzędu Miejskiego w Koninie” („Urząd Miejski w Koninie szuka oficera dostępności”).

- To jakaś kpina! – denerwował się jeden z komentujących. - Dlaczego urzędnicy nie mogą sami dopilnować, żeby inwestycje uwzględniały potrzeby osób niepełnosprawnych? Czy to tak boli? Przecież są jakieś przepisy, jakieś dyrektywy unijne, jest w końcu zdrowy rozsądek. Coś mi się zdaje, że pan Nowicki odczuwa pilną potrzebę stworzenia kolejnego dobrze płatnego stołka dla jakiegoś krewnego lub znajomego królika.

Jednak tym razem nowe stanowisko wcale nie zostało wymyślone dla kogoś znajomego lub krewnego. Okazuje się bowiem, że osoba, której zasugerowano start w tym konkursie, odmówiła, uznając, że nie ma odpowiednich kwalifikacji. – To świetny pomysł – mówi Iwona Krzyżak, dziennikarka Radia Poznań, która porusza się na wózku inwalidzkim. - W urzędzie powinna być osoba, która będzie walczyła z architektami i budowlańcami, żeby już nigdy nie dochodziło do sytuacji, że w mieście realizowane są jakiekolwiek inwestycje czy przeprowadzane remonty, w których nie będą uwzględniane potrzeby osób z niepełnosprawnością. Ale ja nie mogłabym dobrze się z tego wywiązywać, bo nie mam odpowiednich kwalifikacji. Nie umiem nawet czytać rysunków technicznych.

Dlaczego w takim razie zaproponowano to stanowisko Iwonie Krzyżak. W urzędzie mówią nieoficjalnie, że chodziło o zneutralizowanie dziennikarki, znanej ze swojego krytycyzmu wobec poczynań władz miasta. Ale bez względu na to, co prezydent Nowicki chciał ugrać przy tej okazji, przyznać trzeba uczciwie, że intencja jest zacna. Waga sprawy nie unieważnia jednak pytania internautów, czy dla jej realizacji potrzebny jest nam w Koninie osobny etat. Bartosz Jędrzejczak, kierownik Centrum Organizacji Pozarządowych, podkreśla z dumą, że „po Gdyni i Warszawie jesteśmy trzecim miastem w Polsce, które przyjęło taki system”.