Byłaby promocja z kosmosu, gdybyśmy się... nie przestraszyli
KONIN JEST NASZ
Lustrzany okrąg lewitujący wokół Słupa to moim zdaniem genialny sposób na wydobycie walorów tego zabytku. Odrzucenie tego projektu pokazuje, że miastu Konin brakuje odwagi i chyba skazane jest na miano miasta bez wizji, bez ambicji. Przykre.”
Tymczasem w swoim tekście do historycznych czy estetycznych aspektów owego projektu ja nie odnosiłem się wcale, skupiając się raczej na kwestiach czysto praktycznych. Podniesionych już zresztą albo przez samego prezydenta, który zwrócił uwagę na konieczność opracowania instrukcji konserwacji błyszczącej platformy (il. nr 2), albo projektantów, którzy dostrzegając niebezpieczeństwo poślizgnięcia się na gładkiej powierzchni (il. nr 3), zalecali umieszczenie tabliczek zakazujących wchodzenia na nią.
Mimo to prezydent - nie wiedzieć, dlaczego - wybrał ten właśnie projekt. Być może uległ sugestywnej wizji pozostawienia po sobie czegoś „nietuzinkowego, unikatowego w skali Polski, a może nawet Europy” lub miał nadzieję, że – jak napisał ktoś w komentarzach „jeszcze zobaczą nas z kosmosu”?
Można się śmiać, ale będzie to raczej śmiech przez łzy, bo cała ta historia jak na dłoni pokazuje, jak bardzo przypadkowe bywają decyzje, podejmowane w magistracie. Nawet jeśli z góry da się przewidzieć kłopoty jakie z sobą niosą. O wstydzie już nie wspominając.
Robert Olejnik
Fot. konin.pl
Czytaj również: „Kolejny zabytek zagrożony? Oto projekt przebudowy domu Zemełki”