Co poseł z Gniezna robił w radzie nadzorczej konińskiego MZGOK?
KONIN JEST NASZ
Kilka lat temu Konin zyskał dzięki takiej wymianie całkiem przyzwoitego rzecznika prasowego. Pan był tak pewnym kandydatem na to stanowisko, że na wiele tygodni przed terminem konkursu media podawały nazwisko przyszłego zwycięzcy. Kandydat z Gniezna konkurs wygrał i ze swoich obowiązków wywiązywał się nad podziw dobrze. Do czasu aż niektórzy dziennikarze zaczęli odbierać od niego dziwne telefony. I to właśnie osobiste problemy pana rzecznika, które owe dziwne telefony spowodowały, sprawiły zapewne, że pracy musiał szukać aż w odległym Koninie i z wykorzystaniem wysokiej protekcji. I przyznać trzeba, że jakość tej protekcji była bardzo solidnej próby, bo kiedy z wymienionych wyżej powodów musiano odsunąć protegowanego od pracy rzecznika prasowego, prezydent Konina znalazł mu inne zatrudnienie w naszym urzędzie.
Nie byłoby nic złego w owej gnieźnieńsko-konińskiej akcji, przypominającej nieco ewakuację tajnego agenta wraz z rodziną z zagrożonego terenu, gdyby cała ta szopka nie odbywała się na koszt podatnika.
Nie wiem, czy panowie Nowicki i Tomaszewski nadal wymieniają się przysługami, bo żaden posłem już nie jest, a Tadeusz Tomaszewski od kilku miesięcy nie jest też członkiem Rady Nadzorczej MZGOK w Koninie. Jedno wiem na pewno: nie na tym polega zarządzanie miastem w interesie jego mieszkańców.
PS. Słowa „pytanie to w tytule postawione tak śmiało” rozpoczynają wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego „Dlaczego ogórek nie śpiewa”.
Robert Olejnik
koninjestnasz@portal.lm.pl
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.