1-3 września 1939 w Koninie i okolicy: chaos i bombardowania
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
W godzinach przedwieczornych eskadra niemieckich bombowców, wracając z bombardowania Koła i Kutna, ostrzelała z broni pokładowej bezbronne miasto. Przeszkadzał jej w tym jeden tylko polski myśliwiec. Eskadra ta spowodowała wielkie straty w ludności cywilnej. Największe straty w ludności poniesiono na dworcu kolejowym w Kole, gdzie zbombardowano pociąg z ewakuującą się ludnością Krotoszyna. Na skutek przepełnienia szpitala w Kole część ofiar bombardowania przewieziona została do szpitala w Koninie.
Maszerowali tylko nocą
3 września. Armia Poznań otrzymała rozkaz Naczelnego Wodza do odejścia z zajmowanych stanowisk na zasadniczą linię obronną, przebiegającą z północy na południe poczynając od Żnina, poprzez Gopło, Wartę, przedmościa Konin i Koło. Przemarsze wojsk z uwagi na prawie bezkarną penetrację lotnictwa niemieckiego odbywać się mogły bezpiecznie tylko nocą. W związku z tym 17 Dywizja Piechoty przesuwała się w dalszym ciągu w rejon Konina: 69 pułk piechoty i 3 dywizjon 17 pułku artylerii lekkiej w nocy z trzeciego na czwarty przez Słupcę do Goliny, zaś 2 dywizjon 17 pułku artylerii lekkiej - z Graboszewa w okolice Rzgowa. Kawaleria 17 dywizji piechoty wraz z kompanią kolarzy z rejonu Pyzdr – do Rychwała. 3 batalion strzelców, zajmujący stanowiska obronne wzdłuż Prosny, wycofywał się do Tuliszkowa, również 2 batalion 68 pułku piechoty wraz z 72 kompanią ckm (na tankach) wyruszył z rejonu Nowe Miasto (przez Ciążeń) - do Lądku. Do majątku Żychlin pod Koninem przeniosło się ze Słupcy dowództwo 17 dywizji piechoty.
W dniu tym bombardowane było lotnisko polowe pod Kleczewem, urządzone na polach folwarku Białobród. Stacjonująca tam eskadra 3 pułku lotniczego z Poznania nie poniosła strat.
Samoloty polowały na ludzi
W godzinach popołudniowych pomiędzy 16-tą a 17-tą miał miejsce nalot samolotów hitlerowskich na dworzec kolejowy. Bomby spadały na urządzenia kolejowe wokół kolejowej wieży ciśnień oraz na ludność - pasażerów pociągu ewakuacyjnego, który na czas alarmu przeciwlotniczego zatrzymany został na torze poza przejazdem kolejowym szosy w kierunku Ślesina. Ludność poniosła duże straty tym bardziej, że powtórny nalot drugiej grupy samolotów nie zakończył się na obrzuceniu bombami terenów dworca ale zaatakowano bezbronną ludność, odstrzeliwując ją z karabinów maszynowych.
W rezultacie nalotu tory kolejowe zostały uszkodzone, przerwano komunikację. Patrole sanitarne PCK przeszukiwały zbombardowane tereny kolejowe oraz kartoflisko obok nieuszkodzonego pociągu ewakuacyjnego, które pokryte było zabitymi i rannymi u czasie nalotu. Karetkami pogotowia i wozami konnymi zwożono rannych, najpierw na punkt opatrunkowy obrony przeciwlotniczej w sierocińcu (narożnik PCK i Kilińskiego), większość jednak, z uwagi na ciężki stan obrażeń, odwożono do szpitala.
Ofiarami bombardowań były ewakuujące się rodziny urzędników i pracowników państwowych z Krotoszyna, Jarocina i Poznania, w przewadze dzieci i kobiety. Drużyny kolejarzy tuż po nalocie przystąpiły do reperacji torów. Z uwagi na niebezpieczeństwo dalszych nalotów odwołano posterunki służby harcerskiej na dworcu i tak już nieczynnym. Późnym wieczorem miał miejsce jeszcze jeden alarm lotniczy, słychać było charakterystyczny odgłos samolotów bombowych, które na szczęście nie bombardowały miasta.”
Część druga opracowania Antoniego Studzińskiego: „W Brzeźnie rozstrzelano w lesie pięciu miejscowych Niemców”
Oprac. Robert Olejnik
Artykuł ilustruje zdjęcie zniszczonego podczas bombardowania dworca kolejowego w Koninie. Fotografia pochodzi ze zbiorów Janusza Sobczyńskiego, a udostępnił mi ją Marek Sobczyński, za co mu tą drogą bardzo dziękuję.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.