Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościDo sypialni proboszcza Liszkowskiego weszli w lwich maskach

Do sypialni proboszcza Liszkowskiego weszli w lwich maskach

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Do sypialni proboszcza Liszkowskiego weszli w lwich maskach

Przyznał się, że „żył rozwięźle” i bez żadnych zahamowań, za co spotkały go napomnienia ze strony księży, plebana kazimierskiego i mansjonarzy gosławskich. A ponieważ napomnienia, czynione w cztery oczy, nie skutkowały, „publicznie mnie po ambonach strofować poczęli”.

Kazał kijmi zabić

A tego pan na Gosławicach darować już nie zamierzał. Kiedy pewnego dnia przyjechał do Kazimierza Biskupiego i zobaczył swojego cieślę, budującego na zlecenie proboszcza płot wokół cmentarza, „z nienawiści przeciwko księdzu kazałem dragonom tegoż cieślę przyprowadzić i kijmi zabić”. Konstanty Lubrański polecił też „wydrzeć z ksiąg kancelaryjskich” karty z zapisanymi jeszcze w XV i XVI wieku przez Andrzeja Łaskarza i Jana z Lichenia dochodami dla plebanów i księży mansjonarzy.

- Role, ogrody i insze fundusze im odebrałem, murowane kolegium mansjonarskie rozwaliłem, mansjonarzów alienowałem – wyznał potępieniec, za co po śmierci spotkała go tak sroga kara. I dopóki obecni właściciele Gosławic zła przez niego wyrządzonego nie naprawią, dopóty on „na tym smoku siedzieć w tych mękach” będzie. Po czym poinstruował księdza Andrzeja, gdzie ma szukać dokumentów, potwierdzających przywileje sprzed wieków.

Włosy wydarli

Opowieść Lubrańskiego potwierdzili jego towarzysze niedoli, którymi okazali się być tak jego wspólnicy w rozwiązłości, jak i poprzedni właściciele majątku Gosławice. Był wśród nich Wojciech Kadzidłowski, starosta radziejowski, który kupił owe dobra w 1647 r. i wsławił się niechlubnie napaścią na księdza Marcina Cichonia. Możnowładca nie chciał dopuścić, by wikary uprawiał ziemię, przysługującą mansjonarzom, nasłał więc na niego swoich ludzi, którzy mu „włosy z brody i głowy wydarli, a Wojciech włodarz grdykę ledwie nie wydarł” i niewiele brakowało, żeby nieszczęśnik i życie w tej opresji postradał.

Duch prawdziwy

W ślad za Kadzidłowskim również i pozostali „różne swoje defekta” czyli złe postępki księdzu Liszkowskiemu wyznali, prosząc go o wybawienie z mąk okrutnych. „Potem to straszydło zwyczajnym trybem, przez alkierz, wyprowadziło się na górę”.

Oprócz księdza proboszcza podobne zjawy widziały jeszcze trzy inne osoby, co sprawiło, że arcybiskupia komisja w realność owych duchów ostatecznie uwierzyła. O tym, co dokładnie widzieli wspomniani trzej szlachcice i jak owe widzenia tłumaczył naukowiec, który ich zeznania opublikował, napiszę w drugiej części mojej opowieści, którą będzie można przeczytać na naszym portalu w najbliższą niedzielę.

Robert Olejnik

strona 3 z 3
Do sypialni proboszcza Liszkowskiego weszli w lwich maskach
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole