Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPo powrocie z obozu NKWD, pracy szukał na drugim końcu Polski

Po powrocie z obozu NKWD, pracy szukał na drugim końcu Polski

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Po powrocie z obozu NKWD, pracy szukał na drugim końcu Polski

Do domu wrócił dopiero po trzech latach, w październiku 1947 roku. - Byliśmy oboje z mamą w kuchni, kiedy ojciec wszedł do domu po powrocie z obozu – wspominał w rozmowie ze mną wydarzenia sprzed sześćdziesięciu sześciu lat Mirosław Lik. – Przywitał się z mamą i zapytał, pokazując na mnie palcem: „a ten pan to kto to jest”. Miałem wtedy piętnaście lat i jak na swój wiek byłem wyjątkowo wyrośnięty.

Za pracą do Żar

Natychmiast po powrocie z łagru złożył podanie o rehabilitację i już w marcu 1948 r. Sąd Okręgowy w Ełku podjął korzystną dla niego decyzję. Ale sytuacja Adolfa Lika nadal nie należała do komfortowych. Świeżo wypuszczony z radzieckiego łagru były volksdeutsch, któremu świadectwo moralności wystawili ludzie z AK, nie mógł znaleźć pracy w Suwałkach („kilkakrotnie otrzymałem odpowiedź odmowną, chociaż praca była”), więc wyjechał z rodziną do Lipna pod Toruniem, gdzie prowadził księgi handlowe prywatnym przedsiębiorcom.

Kiedy znajomy powiedział mu, że w dalekich Żarach (miejscowość leży 50 km od niemieckiej granicy, na południowy zachód od Zielonej Góry) jest praca, Adolf Lik nie zastanawiał się długo i 1 lipca 1948 r. zatrudnił się w Zjednoczeniu Przemysłu Węgla Brunatnego (ZPWB) w Żarach jako księgowy. Postanowił wtedy, że fakt podpisania volkslisty zatai, żeby nie stracić pracy. Wytropią to kilka lat później dociekliwi pracownicy działu personalnego konińskiej kopalni, ale historia skończy się dla niego tylko „ostrą naganą”, udzieloną przez dyrektora Karola Śniegonia.

Rok w hotelu

Po dwóch latach zatrudniono Adolfa Lika w podległej ZPWB dyrekcji Przedsiębiorstwa Przeróbki Węgla Brunatnego „Konin” w budowie z siedzibą w Żarach, która po kolejnych dwunastu miesiącach została przeniesiona do Konina. Zanim dostał mieszkanie, przez rok musiał się zadowolić hotelowym pokojem. Ponieważ rodzina została w Żarach, miał po pracy dużo wolnego czasu. Niemal w całości poświęcił go, założonemu przez siebie pod koniec 1951 roku, kopalnianemu chórowi „Górnicze Echo” (na zdjęciu przed budynkiem Liceum Ogólnokształcącego w Koninie – dzisiaj I LO, Adolf Lik stoi w pierwszym rzędzie).

W 1956 roku, po pięciu latach pracy w Koninie, Adolf Lik otrzymał awans na stanowisko zastępcy głównego księgowego konińskiej kopalni, ale wciąż znajdował czas na pracę z chórem. Na emeryturę odszedł z końcem 1969 roku i wtedy przestał również kierować zespołem „Górniczego Echa”. Zmarł w 1982 roku w wieku 80 lat.

O samym chórze napiszę w kolejnym tekście „Konińskich Wspomnień”, który ukaże się jeszcze w tym tygodniu.

Robert Olejnik

strona 3 z 3
Po powrocie z obozu NKWD, pracy szukał na drugim końcu Polski
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole