Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościW pół godziny stracili dom i na ponad trzy lata popadli w niewolę

W pół godziny stracili dom i na ponad trzy lata popadli w niewolę

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
W pół godziny stracili dom i na ponad trzy lata popadli w niewolę

Dopiero wieczorem zainteresował się nimi postawny mężczyzna, który zabrał ich do majątku Tannenhof, położonego 20 km na wschód od siedziby Arbeitsamtu. Jechali na konnej platformie, więc na miejsce dotarli przed północą. Dostali ciepłej kawy z mlekiem i chleb z marmoladą. Opowiadając o tym, Józef Karykowski zapewniał, że jej smak pamięta do dzisiaj.

Niemcy w areszcie, Francuzi w folwarku

Nazajutrz rano skierowano ich na śniadanie do dworu. W kuchni siedziało przy stole kilkanaście osób, a ponieważ mężczyźni rozmawiali głośno po francusku, pan Antoni, siadając do stołu, przywitał się z nimi w ich języku: bonjour, camarades! Odpowiedzieli życzliwie i wkrótce się wyjaśniło, że są jeńcami wojennymi, pracującymi w folwarku. Przy stole siedziały też dwie Polki - jedna z nich pomagała w kuchni, druga pracowała w polu.

Swoim francuskim Antoni Karykowski ściągnął na siebie uwagę starszej pani, która również była w tym czasie w kuchni. Jak się okazało, była to matka właścicielki tego wielkiego ponad tysiąchektarowego gospodarstwa. Jej córki ani zięcia nie było w tym czasie na miejscu, bowiem - jako osoby okazujące niechęć hitlerowskiemu reżimowi – trafili za kratki.

Karykowscy dowiedzieli się, że dopóki nie dostaną kartek na żywność, będą stołować się w dworze i mogą korzystać z owoców pobliskiego ogrodu. Ten piątkowy poranek był pierwszym od niedzielnej napaści na ich dom, kiedy poczuli, że mają wokół siebie życzliwych ludzi i rzeczywistość może nie być aż tak zła, jak się obawiali, że jest nadzieja na przeżycie.

Prycza na cztery osoby

W stolarni, dokąd go zaprowadzono, Antoni Karykowski zbił z desek pryczę dla czteroosobowej rodziny, na której spali przez następne trzy i pół roku. Pościeli nie dostali, więc z worków uszyli dwa sienniki, które wypchali słomą, a spali pod przydzielonymi kocami. Razem z inną polską rodziną dostali dwupokojowe mieszkanie w czworakach. W trzech pozostałych mieszkały dwie rodziny niemieckie - stelmacha i fornala – z dziećmi oraz Maria Zadłużna.

Ta ostatnia była Polką, która od 1914 roku przyjeżdżała do Tannenhofu do pracy, aż wyszła za mąż i została na stałe. Tak ona jak i jej dwoje dzieci - Helena i Aleksander – dobrze mówiło po polsku i czuli się Polakami. - Była już wtedy starszą osobą, ale energiczną i niezwykle otwartą, życzliwą – wspominał Józef Karykowski. - Zainteresowała się naszym losem, powiedziała, kto jest kim, która rodzina niemiecka jest godna zaufania.

Horyzont przed rodziną Karykowskich pojaśniał, ale do końca niewoli, bo jednak była to niewola, czekała ich jeszcze niejedna ciężka chwila. O czym wkrótce.

Robert Olejnik

strona 3 z 3
W pół godziny stracili dom i na ponad trzy lata popadli w niewolę
W pół godziny stracili dom i na ponad trzy lata popadli w niewolę
W pół godziny stracili dom i na ponad trzy lata popadli w niewolę
W pół godziny stracili dom i na ponad trzy lata popadli w niewolę
Czytaj więcej na temat:Konińskie Wspomnienia, Józef Karykowski
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole