Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościTechnikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek

Technikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Technikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek

– Od drugiej klasy byłem członkiem samorządu mieszkańców i działałem w tak zwanej sekcji klubowej – wspomina mój rozmówca.

Do tańca grało „Bambino”

Sekcja klubowa zajmowała się urządzeniem i prowadzeniem w pomieszczeniach dawnej pralni klubu o adekwatnej do lokalizacji nazwie „Piwniczka”. W „Piwniczce” stał oczywiście regał z prasą i książkami, ale dużo większym zainteresowaniem młodzieży cieszyły się wieczorki taneczne, na które zapraszano dziewczęta z internatu Liceum Pedagogicznego w Morzysławiu oraz mieszczącego się przy ul. Kaliskiej internatu Liceum Ogólnokształcącego w Koninie (bez numeru, bo wtedy w mieście było tylko jedno).

Muzykę odtwarzano z legendarnego gramofonu (wtedy mówiło się adapteru) „Bambino”, znajdującego się na wyposażeniu klubu, bo do tańców przy dźwiękach pianina, które również stało w „Piwniczce”, nikt się jakoś nie wyrywał. Urządzenie owo miało moc - uwaga! uwaga! – całych dwóch watów!

Wracali przez „Piwniczkę”

Wieczorki taneczne odbywały się także we wspomnianych internatach obu liceów, ale na udział w nich trzeba było mieć pozwolenie wychowawcy. Pozwolenie nie zawsze się otrzymywało, więc zdarzały się nieoficjalne wyjścia na imprezy. Powrót niektórych śmiałków odbywał się między innymi przez otwarte okno „Piwniczki”, ale biada temu, kto został przyłapany na samowoli, bo wiązało się to z surową karą, z wyrzuceniem z internatu włącznie.

Życiem w internacie rządził surowy regulamin, skrupulatnie egzekwowany przez kierownika Edmunda Sobczaka, w technikum również nauczyciela wychowania obronnego.

– Mieszkaliśmy w pięcioosobowych pokojach, w których oprócz łóżek znajdował się jeszcze stół do nauki i szafa – wylicza Andrzej Janicki. - Wyjście z internatu należało zgłosić dyżurnemu wychowawcy, który to notował. Podobnie było z powrotem. A do domu mieszkańcy internatu mogli jeździć co dwa tygodnie, podczas tak zwanych niedziel wyjazdowych.

Pierwsza matura

Tak się złożyło, że pierwszy dla Andrzeja Janickiego i jego klasy rok szkolny 1965/1966 obfitował w wydarzenia dla Technikum Mechaniczno-Elektrycznego historyczne. Oprócz wizyty samego premiera była to też pierwsza w dziejach szkoły matura, którą zdało 52 uczniów oraz poprzedzająca ją studniówka. Od tego też roku w technikum pojawił się sztandar.

Dla klasy elektrycznej ten rok szkolny zakończył się rozdaniem świadectw oraz rozstaniem z dotychczasowym wychowawcą Stanisławem Wosiem i dwojgiem uczniów. W ten sposób we wrześniu 1966 roku ich klasa liczyła 42 osoby, w tym tylko trzy dziewczęta.

O dalszych losach elektryków w Technikum Mechaniczno-Elektrycznym z rocznika 1951, w tym ich udziale w wiecu potępiającym „warchołów” z 1968 roku, pochodzie pierwszomajowym, maturze i dalszych losach absolwentów napiszę za kilka dni.

Robert Olejnik

strona 3 z 3
Technikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek
Technikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek
Technikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek
Technikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek
Technikum zaczęli z Cyrankiewiczem, ale bez... minispódniczek
1587839799-vz3ztw-koperas-janicki7.jpg
1587839799-5twd_5-koperas-janicki8.jpg
1587839805-g3y86p-koperas-janicki6.jpeg
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole