Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKiedy Wisła zalewała Konin, a po topielcu zostały tylko spodnie

Kiedy Wisła zalewała Konin, a po topielcu zostały tylko spodnie

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Kiedy Wisła zalewała Konin, a po topielcu zostały tylko spodnie

„Nie zwracając uwagi na silny prąd i gęstą krę” w piątek o godz. 15 „z narażeniem własnego życia” osada owej łodzi pomagała mieszkańcom przedmieścia Słupeckiego (zwanego dzisiaj Pociejewem), a następnie ratowała mienie mieszkańców Czarkowa. „Ta sama łódź udzieliła pomocy obywatelowi m. Konina p. Kakoszke”.

W sobotę wioślarze odebrali z naprawy dwie łodzie i z samego rana pomagali wydostać się z otoczonych przez wodę posesji państwu Sztarkom oraz rodzinie Peczków. Kiedy jedni kursowali między Zagórowskim przedmieściem a elektrownią, drudzy przewozili mieszkańców dzisiejszej ulicy Nadrzecznej za parkiem na Utratę (dzisiaj ulica Kościuszki), a trzecia łódka pomagała na przedmieściu Słupeckim. W niedzielę „dwie załogi pod osobistym dowództwem prezesa udają się do Osady konińskiej, Chójek i Zalesia”, gdzie mieli - jak im przekazano - „ludzie siedzieć na drzewach”. Na miejscu zastali mieszkańców w swoich domach, zdziwionych akcją ratunkową.

Łodzie zniszczona przez okupantów

Swoje nieprzygotowanie do prowadzenia skutecznych działań zarząd Towarzystwa Wioślarskiego tłumaczył zbyt późnym poinformowaniem ich o nadchodzącym kataklizmie. Autor Głosu odparł ten argument, powołując się na korespondencję ze Starostwa, prowadzoną na... trzy tygodnie przed powodzią! „Towarzystwo Wioślarskie, posiadające przeszło dwustu członków, ma tylko trzy łodzie?!” - dopytywał dziennikarz Głosu Konińskiego.

- Ano trzy - odparł zarząd - ponieważ reszta została „zniszczona przez okupantów (mowa o pierwszej wojnie światowej, która skończyła się w 1918 roku - dop. red.), a na kupno nowego nas nie stać, gdyż szczupłe składki członkowskie na to nie wystarczają”. Na co dziennikarz natychmiast wyliczył, że z samych składek Towarzystwo ma rocznie 2,5 tys. ówczesnych złotych oraz „dziesięciokrotny dochód z kart i bilardu”.

Panowie z TW wyrazili również oburzenie: „Umieszczać nasze Towarzystwo narówni z pijakiem awanturnikiem, narzucać niezdarność organizacji jest dla nas straszną obelgą i jeszcze straszniejszą krzywdą”. Na koniec dodali: „Szczycimy się z tego, że jesteśmy krzewicielami sportu (co dziennikarz skwitował ironicznym pytaniem: „przy trzech łodziach na dwustu członków”?!), zdrowych zasad, zdrowych myśli”. Również tę ostatnią deklarację reporter Głosu Konińskiego złośliwie skomentował, proponując: „A kto nie wierzy - niech pofatyguje się w godzinach nocnych do klubu Towarzystwa, a naocznie przekona się”.

O skutkach powodzi i podjętych przez władze Konina w następnych latach działaniach napiszę w trzecim, ostatnim już artykule o dramatycznych wydarzeniach z marca 1924 roku.

Robert Olejnik

Ilustracją do artykułu są zdjęcia, wykonane w marcu 1924 roku przez Zakład Fotograficzny Bronisława Pęcherskiego, którego następcą został Józef Sypniewski, a rodzinne tradycje kontynuował jego syn Wojciech, a dzisiaj - kolejne pokolenie w osobach Jacka i Macieja Sypniewskich. To od nich otrzymałem publikowane tu kopie zdjęć sprzed 96 lat (za co bardzo dziękuję) i do niech jedynie należą prawa autorskie do tych reprodukcji.

Zapraszam przy okazji do rozpoznawania utrwalonych na nich miejsc i budynków.

strona 3 z 3
Kiedy Wisła zalewała Konin, a po topielcu zostały tylko spodnie
Kiedy Wisła zalewała Konin, a po topielcu zostały tylko spodnie
Kiedy Wisła zalewała Konin, a po topielcu zostały tylko spodnie
Kiedy Wisła zalewała Konin, a po topielcu zostały tylko spodnie
Czytaj więcej na temat:Konińskie Wspomnienia, powódź 1924 r.
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole