Tu ludzie chodzą na dwóch nogach i żalą się na drogie ogrzewanie
KONIN JEST NASZ
Kampania jest – jak deklarują władze - skierowana do mieszkańców Konina, żeby „mogli w jasny i prosty sposób identyfikować się ze swoim miastem i utożsamiać się z nim”. Hasła mają im więc przypominać o tym, co dla Konina jest najbardziej charakterystyczne i z czego mogą być dumni, a nawet mogą się tym chwalić przed przyjezdnymi lub kiedy sami jadą gdzieś w Polskę. Najlepiej spełnią to zadanie hasła, które zaintrygują, zaciekawią, przyciągną uwagę. Takie oczekiwania spełnia moim skromnym zdaniem fraza „tu mamy najbardziej seksowny słup na świecie” oraz „tu nawet Chopin ma swój park” i „tu na rynku koń też człowiek”, choć to ostatnie zdanie to koszmarek językowy.
Do tego miejsca kampania wizerunkowa wydaje się być całkiem udana. Przeciętna ale poprawna, bez większych wpadek. Ale są w niej też hasła, które budzą zdumienie i rozbawienie. Prym wiedzie „tu czysta woda płynie z kranu”! To tak banalne i oczywiste, że woda z kranu powinna być czysta, że równie dobrze można by napisać „tu ludzie chodzą na dwóch nogach”. Identyczny charakter ma stwierdzenie, że „tu budżet obywatelski zmienia miasto”, bo przecież wszędzie zmienia!
Nie wiem też, czy to rozsądne chwalić się, że „energię słońca zmieniamy w elektryczność”, skoro instalacji fotowoltaicznych u nas tyle co kot napłakał i wiele samorządów ma ich dużo więcej, natomiast podstawowym źródłem prądu wciąż jest u nas spalanie węgla brunatnego. Niezbyt roztropne wydaje mi się też ogłaszanie, że „99 proc. ciepła czerpiemy z zielonej energii”, co każdemu mieszkańcowi Konina natychmiast przypomni o podwyżkach cen centralnego ogrzewania. Niewiele też wynika z oświadczenia, że „tu tworzymy szkołę naszych marzeń”, skoro konińskim szkołom podobnie jak większości polskich placówek oświatowych wciąż bardzo daleko od czyichkolwiek marzeń. Oba hasła mogą co najwyżej porządnie rozeźlić tak rodziców uczniów jak i klientów Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Nie powinno więc dziwić, że w Internecie zaroiło się od parodii miejskich haseł, a już po kilku dniach powstał ich generator. Można więc przeczytać, że „tu na przeprawie ciągniemy kabel”, „tu jedyną starówką jest pan Starówka”, „tu z fontanny zwalamy konia” i „tu PKS buduje tramwaj wodny.” (więcej na il. 19-31).
Kampania promocyjna miasta ma więc niezłą formę i niedopracowaną treść. Największą słabością głoszonych przez nią haseł jest bowiem ich dość luźny związek z rzeczywistością. Władze naszego miasta zadekretowały w strategii, że Konin jest miastem zielonej energii i same – jak się wydaje - w to uwierzyły.
Tymczasem mieszkańcy widzą wokół siebie zupełnie inną rzeczywistość.
Robert Olejnik
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.