Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNowy Konin znalazł się w planie 6-letnim razem z odkrywką Niesłusz

Nowy Konin znalazł się w planie 6-letnim razem z odkrywką Niesłusz

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Nowy Konin znalazł się w planie 6-letnim razem z odkrywką Niesłusz
Konińskie Wspomnienia

Inaczej niż Kleczew mieliśmy tylko jedną okazję, żeby zachować dla przyszłych pokoleń jedną z maszyn wydobywających w Koninie węgiel brunatny. Mowa o Wiesławie, czyli jedynej koparce wieloczerpakowej, jaka pracowała na dwóch pierwszych konińskich odkrywkach: Morzysławiu i Niesłuszu.

We wtorek wyjechała z wyrobiska odkrywki Jóźwin największa w dziejach konińskiego zakładu wydobywczego koparka. Dolores jest jedyną kopalnianą maszyną, która zostanie zachowania jako turystyczna atrakcja przyszłego parku technologicznego. I nawet gdyby ktokolwiek chciał, ze względu na olbrzymie koszty nie było możliwe przeprowadzenie jej do Konina.

Koparka na złom

Taką okazję mieliśmy natomiast sześćdziesiąt lat temu, kiedy wraz z odkrywką Niesłusz kończyła swój żywot koparka Wiesław. Była wielokrotnie mniejsza od Dolores, ale pozostawiona na terenie brykietowni bez wątpienia byłaby dzisiaj wielką atrakcją turystyczną. Ale sześć dekad temu kopalnia Konin dopiero się rozwijała i o jej końcu nikt nie myślał. Ba! wręcz sobie go nie wyobrażał.

To właśnie Wiesław jesienią 1943 roku rozpoczął wydobycie węgla na odkrywce Morzysław. Jak łatwo policzyć, za kilka tygodni będziemy świętowali osiemdziesięciolecie eksploatacji konińskiego węgla. To dobra okazja, żeby przypomnieć dzieje tej maszyny.

Jedna dziesiąta Dolores

Przyjechała do nas w kwietniu 1943 roku z Klettwitz i nosiła wtedy imię Max. Miała 24 wiadra o pojemności 200 litrów każdy i ważyła 240 ton. Dla porównania Dolores dysponuje wprawdzie tylko 20 czerpakami, ale każdy z nich ma 850 litrów pojemności. No i waży 2,5 tys. ton, a więc dziesięć razy więcej od Maksa/Wiesława.

Wyjaśnijmy od razy kwestię imienia najstarszej konińskiej koparki wieloczerpakowej. Po wojnie, kiedy dzięki ówczesnemu wicepremierowi od gospodarki Władysławowi Gomułce kopalnia otrzymała 4 mln zł kredytu na dokończenie budowy brykietowni, wdzięczna załoga nadała Maksowi nowe imię Wiesław, które było konspiracyjnym pseudonimem późniejszego I sekretarza KC PZPR.

Nawet palca nikt nie skaleczył

Po zmontowaniu w sierpniu 1943 roku Max przystąpił do pracy, a jesienią zaczął wydobywać węgiel. Przypomnijmy, że działo się to wszystko w okolicach zielonej hali sportowej przy ulicy Popiełuszki. Wszystkie te szczegóły znamy z relacji Wacława Waszaka, który brał udział w montażu Maksa, jeszcze przed końcem wojny został jego operatorem, a po zakończeniu eksploatacji Morzysławia brał udział w przeprowadzce koparki do Niesłusza.

- Trzeba ją było rozebrać na części - wspominał. - Trudna to była sprawa, bo nie było dokumentacji. Ja byłem przy montażu tej koparki i pracowałem na niej jako operator przez dwa lata. Znałem każdą poszczególną cząstkę tej maszyny. Było nas dziesięciu - trzech operatorów, smarowników i klapowych, po jednym na każdej zmianie. Ja byłem przodowym. Nie mieliśmy żadnych specjalnych urządzeń i dźwigów, tylko dwa lewarki śrubowe i kratki układaliśmy z podkładów. Musieliśmy radzić sobie sposobem. Opuszczaliśmy na milimetry, a jedna część 12 ton ważyła. Raz koparka się zachwiała, ludzie pozeskakiwali. Ale nikomu nic się nie stało, nawet palca nikt nie skaleczył.

Konie w kopalni

Demontaż Wiesława rozpoczęto jesienią 1953 roku, a zimą wszystkie elementy zostały przewiezione na teren nowej odkrywki.

- Najcięższe części przetransportowali ludzie z Poznania specjalną platformą, a te lżejsze sami końmi przewieźliśmy. Odległość była dwa kilometry, z kopalni przez całą wioskę Niesłusz pod Międzylesie. Tam na miejscu Wiesia zmontowaliśmy i poszedł do pracy na wiosnę - wspominał Wacław Waszak.

W tamtym czasie konie w kopalni nie były niczym nadzwyczajnym. Jak opowiadał mi Mieczysław Przysucha, na obu pierwszych odkrywkach wykorzystywano je przy budowie torowisk dla przewożących nadkład i węgiel wagoników.

- Przy budowie torów pracował przodowy Warzych, który w swoim oddziale miał prywatne konie z Niesłusza - opowiadał mi pan Mieczysław. - To były konie transportowe i służyły do czasu aż zastąpiły je ciągniki ursus.

Wiesław jak czołg

O transporcie Wiesława do Niesłusza opowiadał mi także Józef Starosta. Miał zaledwie 19 lat, kiedy w połowie 1953 roku trafił do Niesłusza, a już po pół roku został sztygarem. Przeprowadzenie maszyn na nową odkrywkę było jednym z jego pierwszych zadań.

- Tytany (mniejsze koparki - dop. RO) przechodziły na własnych gąsienicach - opowiadał mi ponad dziesięć lat temu pan Józef - natomiast Wiesław został zdemontowany i przewieziony przez towarowy oddział poznańskiego PKS na dwóch przyczepach podczołgowych.

strona 1 z 2
strona 1/2
Nowy Konin znalazł się w planie 6-letnim razem z odkrywką Niesłusz
Nowy Konin znalazł się w planie 6-letnim razem z odkrywką Niesłusz
Nowy Konin znalazł się w planie 6-letnim razem z odkrywką Niesłusz
Nowy Konin znalazł się w planie 6-letnim razem z odkrywką Niesłusz
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole