Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPrezydent oszczędza na urzędnikach. Wielu z nich zarabia najniższą krajową

Prezydent oszczędza na urzędnikach. Wielu z nich zarabia najniższą krajową

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Prezydent oszczędza na urzędnikach. Wielu z nich zarabia najniższą krajową
Konin jest Nasz

Po ponad pięciu miesiącach upominania się o podwyżki związki zawodowe pracowników Urzędu Miejskiego w Koninie przystały na mniej korzystne rozwiązania płacowe, rozumiejąc, że miasto jest w kiepskiej kondycji finansowej. A poza tym, gdyby się nie zgodzili, podwyżki zostałyby – jak twierdzą - przeprowadzone bez pytani ich o zdanie.

W połowie marca prezydent Piotr Korytkowski pochwalił się w naszym studio tym porozumieniem, wyrażając również zadowolenie, że w Urzędzie powstały związki zawodowe. Na jego wypowiedź natychmiast zareagował ich zarząd, rozsyłając następnego dnia do swoich członków pismo, w którym o treści porozumienia wyrażał się bez entuzjazmu. Pisząc, że „z przykrością musimy przyznać Wam rację co do krytycznej oceny tego, co w ostatnim czasie się wydarzyło”, zarząd związku z rozczarowaniem wyrażał się o niższej od żądanej kwocie podwyżki, a przede wszystkim o wprowadzeniu jej w życie dopiero od 1 marca a nie z wyrównaniem od początku roku.

Jak poinformował mnie zarząd związku, już we wrześniu skierował do prezydenta pismo z wnioskiem, żeby w budżecie miasta na 2024 rok zaplanowano stosowne kwoty na podwyżki dla pracowników Urzędu Miejskiego. Zakładano, że rozpoczęcie rozmów na tak wczesnym etapie pozwoli wprowadzić te zmiany od nowego roku. Prezydent odpowiedział w listopadzie, że rozmowy na ten temat podejmie dopiero po uchwaleniu budżetu. Ponieważ tak się nie stało, w styczniu trafił na jego biurko apel z podpisami 260 pracowników Urzędu Miejskiego, żeby podjął w tej sprawie jakieś działania. Pisaliśmy wtedy o tym, przypominając, że ponad jedna trzecia pracowników konińskiego magistratu, w tym wiele osób z długoletnim stażem pracy, a są to przeważnie kobiety, zarabia najniższą krajową lub niewiele więcej – o jakieś 200-300 zł – od niej.

Odwlekanie rozmów było spowodowane – jak tłumaczy urząd ustami swojej rzeczniczki Anety Wanjas – oczekiwaniem na dane o szacunkach co do wysokości subwencji ogólnej, jaką miasto otrzyma w tym roku z budżetu państwa. Takie informacje ministerstwo finansów przekazało prezydentowi dopiero 9 lutego

Dlaczego w takim razie porozumienie zostało przez związki zawodowe podpisane, choć nie satysfakcjonuje związkowców, którzy na dodatek deklarują brak zaufania do kierownictwa urzędu? Bo gdyby się nie zgodzili, prezydent przeprowadziłby je – twierdzą związkowcy - bez udziału reprezentacji pracowniczej. W całej tej historii nie tyle chodzi o uzgodnione kwoty, choć one są oczywiście dla pracowników rozczarowujące, co o sposób, w jaki są przez kierownictwo Urzędu traktowani.

I znów wraca sprawy Aldony Rychlińskiej, która przed powołaniem do życia związku zawodowego przez kilkanaście lat była przez pracowników urzędu wybierana na ich reprezentantkę. W naszym programie prezydent Piotr Korytkowski powiedział, że:

 - Do tej pory reprezentant załogi był bardziej milczącym reprezentantem tej załogi. W tej chwili aktywność związków zawodowych powoduje to, że ten dialog między pracodawcą, czyli mną a pracownikami jest prowadzony.

Na co zarząd związku zawodowego zareagował z oburzeniem:

„Trudno zgodzić się z opinią Pana Prezydenta, że przedstawiciel pracowników Urzędu Miejskiego był - cytując wypowiedź - „milczącym reprezentantem”. Za taką opinią przemawia w głównej mierze to, że gdyby pracownicy urzędu negatywnie oceniali pracę ówczesnego przedstawiciela – Pani Aldony Rychlińskiej - to nie wybieraliby jej pięciokrotnie na 3-letnie kadencje, aby reprezentowała ich sprawy przed pracodawcą. Niestety, z upływem czasu rola przedstawiała załogi w Urzędzie Miejskim była coraz częściej marginalizowana”.

Publicznie wyrażana radość Piotra Korytkowskiego z powołania do życia Zawiązku Zawodowego Pracowników Urzędu Miejskiego w Koninie rażąco kontrastuje z szykanami, jakim została poddana Aldona Rychlińska, o czym wielokrotnie już pisaliśmy. Przy każdej okazji wskazywałem na bezsens i samobójcze rezultaty takiej polityki, co cały czas potwierdzają wyroki kolejnych sądów, przywracających działaczkę związkową na poprzednie stanowisko pracy. Jak się przy okazji pisania tego tekstu dowiedziałem, po kilku miesiącach wygnania do innego wydziału od kwietnia Aldona Rychlińska wraca do Biura Prezydenta, w którym pracowała przez 25 lat.

Za przegraną batalię sądową miasto zapłaci około 20 tys. zł.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole