Przedecz. Nieodkryte miejsce na mapie Wielkopolski

Przez całe wakacje pokazywaliśmy nieoczywiste, często zapomniane miejsca w regionie. Mimo że lato się kończy, pogoda ciągle jeszcze sprzyja weekendowym wyprawom. Dziś razem z regionalistą, pasjonatem Wojciechem Drapińskim zabieramy was do miejsca omijanego zazwyczaj przez turystów - Przedcza.
Główną atrakcją spokojnego, malowniczego, położonego na styku Wielkopolski, Kujaw i Ziemi Łódzkiej miasteczka jest zamek nad jeziorem i właśnie od tego miejsca warto rozpocząć zwiedzanie. Niegdyś pełnił on ważną funkcję obronną. Jednak zanim pojawił się zamek, stał tam drewniany gród. Dwukrotnie zdobywali go Krzyżacy, którzy okupowali Kujawy. - Właśnie z latami 1331- 43, gdy Przedecz był w rękach Zakonu, wiąże się legenda o przejściu pod jeziorem do kościoła w Katarzynie. Podczas Drugiej Wojny okupanci próbowali odnaleźć wejście do podziemnego tunelu, angażując do pracy miejscowych, jednak poszukiwania zakończyły się fiaskiem - mówi Wojciech Drapiński.
W końcu król Kazimierz podpisując traktat pokojowy w Kaliszu, odzyskuje ziemię dobrzyńską i Kujawy i drogą zamiany za Spicymierz zyskuje Przedecz. Wtedy wydaje zlecenie, aby na miejscu grodu postawić murowany zamek, który miał być jedną z twierdz strzegących północnej granicy Polski. Jednak, kiedy trzynastoletnia wojna z Zakonem się zakończyła, zamek utracił charakter ważnej twierdzy. Po rozbiorach Polski warownia była już w zupełnej ruinie. Z dawnego zamku zachowała się wieża, sklepione piwnice oraz przyziemie murów obwodowych.
- Kiedy Car Aleksander odwiedził Przedecz, sprowadzeni wcześniej dekretem Komisji Województwa Mazowieckiego autorstwa Rajmunda Remblińskiego do miasteczka sukiennicy - ewangeliccy koloniści, zgotowali mu huczne przyjęcie. Ulice, po których przejeżdżał, wyłożyli suknem. Wszystko po to, aby uzyskać jego zgodę na wybudowanie w miejscu, gdzie kiedyś była część mieszkalna zamku, kościoła ewangelickiego. Car ujęty ich serdecznością przystał na to. Budowa rozpoczęła się w 1824 roku, a trzy lata później poświęcono kościół. Parafia ewangelicka istniała do 1945 roku - opowiada regionalista.
Na szczęście po dawnej warowni sporo przetrwało. Zachwyca majestatyczna, tajemnicza baszta, która góruje nad okolicą, a pod nią, prawdziwa gratka dla amatorów mocnych wrażeń, loch. - Tam więziono skazańców, zaopatrując ich w bochenek chleba i miarkę wody – mówi regionalista. Dodaje, że miejscowi opowiadają o białej damie, która pojawia się czasem w oknach baszty a od południa przez wschodnią część parku zamkowego widać pozostałości fosy. Aby wejść na basztę, zajrzeć do izb muzealnych, gdzie zgromadzono niezwykle ciekawe eksponaty związane z historią miasteczka, trzeba wcześniej skontaktować się z gospodarzami tego miejsca – pracownikami Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury.
Spacerując alejkami w otoczeniu zamku, swój majestat ukazuje neogotycki kościół św. Rodziny. Będąc w Przedczu, warto odwiedzić również malowniczy Plac Wolności i obejrzeć budynek magistratu z 1826 wraz z połączonymi z nim jatkami miejskimi, dziś pełniącymi funkcję przystanku autobusowego.
Natomiast jezioro w pobliżu zamku, które zasila fosę to raj dla wędkarzy. Można tam złowić m.in. karpia, bąka, szczupaka czy lina. - Kontakt z naturą w sąsiedztwie warowni, malownicze widoki i spokój - to coś nie do przecenienia - zachęca Wojciech Drapiński i jednocześnie proponuje, aby oprócz Przedcza odwiedzić przy okazji oddalone o około 12 km Wietrzychowice, gdzie podziwiać można grobowce z epoki kamienia.
Aby dojechać do Parku Kulturowego Wietrzychowice, kierujemy się z Przedcza na północ, na Izbicę Kujawską. Po 6 kilometrach w miejscowości Błenna, przy kościele skręcamy w prawo. Dalej znaki doprowadzą nas do grobowców. Mają one formę długich, trapezowatych, ziemnych nasypów. Obstawione są od czoła i po bokach dużymi głazami polnymi. To miejsca pochówku starszyzny rodowej. Jednak to już temat na inną opowieść.
A tymczasem ciekawych niedzielnych wypraw życzą Iwona Krzyżak i Wojciech Drapiński.
Fot. Facebook/Przedecz - historia i ciekawostki