Przemysław Skibiszewski: „W przerwie trochę za bardzo uwierzyliśmy w siebie”

– My jesteśmy daleko do tego, by grać taki futsal, nadrabiamy zaangażowaniem i charakterem – mówił po przegranym meczu z Constractem Lubawa trener i zawodnik KKF Automobile Torino Konin Przemysław Skibiszewski. Jego zespół uległ wicemistrzowi Polski 2:16.
Koninianie w niedzielę grali w 1/16 finału Pucharu Polski z jedną z najlepszych drużyn w kraju. W pierwszej połowie sprawili sporą niespodziankę, bo z Constractem Lubawa przegrywali tylko 1:2. – Przed meczem każdy zakładał, że czeka nas mega ciężki pojedynek. Przyjechała jedna z najlepszych drużyn w Polsce. My jesteśmy daleko do tego, by grać taki futsal, nadrabiamy zaangażowaniem i charakterem. I taka była pierwsza połowa – broniliśmy nisko, byliśmy bardzo zaangażowani w defensywie, wychodziliśmy tylko do kontr, bo z ataku pozycyjnego było bardzo ciężko, przeciwnik wysoko nas pressował. Mieliśmy też trochę szczęścia, bo oni stworzyli sobie więcej sytuacji, niż my i mogli ten mecz już w pierwszej połowie zamknąć – oceniał po meczu trener i zawodnik KKF Automobile Torino Konin Przemysław Skibiszewski.
Paradoksalnie, dobra postawa w pierwszej połowie mogła przełożyć się na bardzo wysoką porażkę w całym meczu. – W przerwie trochę za bardzo uwierzyliśmy w siebie, że można tutaj powalczyć o coś więcej. Gdy już momentami dochodziliśmy do głosu to przeciwnik zadał szybie dwa ciosy. Bramka na 4:1 zamknęła mecz. Później każdy ich atak to było spokojne rozegranie. W pierwszej połowie, przy stykowym wyniku, ta gra była trochę bardziej dynamiczna, wtedy ciężej wykończyć sytuację. W drugiej połowie, przy swobodzie wyniku, to każda ich akcja była perfekcyjna. Wykonali swoje zadanie – mówił Skibiszewski.
Jak jednak podkreślał trener KKF-u, sama możliwość gry z takim rywalem była sporą radością dla jego zespołu. – Wynik za wysoki. To boli bardzo. Było kilka fajnych momentów. Przede wszystkim najcenniejsze było to, gdy wychodziliśmy przed meczem i zobaczyliśmy pełne trybuny. Wróciły wspomnienia z ligi halowej w Koninie, gdy ludzie siedzieli nie tylko na ławkach, ale i na schodach. Dzisiaj też tak było. I to jest piękne. Marzą nam się kolejne takie mecze.
fot. P. Tylman
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.