Były kandydat PiS na radnego chce stanąć na czele... Nowej Lewicy w Koninie

W pierwszej chwili nie uwierzyłem, że to może być prawda: Tomasz Andrzej Nowak kandyduje na stanowisko przewodniczącego Nowej Lewicy! Potem tę sensacyjną wiadomość potwierdziły mi dwie kolejne osoby, a wątpliwości rozwiał obecny szef partii w Koninie.

Michał Skorupka podkreślił jednocześnie, że jest to tylko pogłoska, bo oficjalnie kandydatury na przewodniczącego konińskich struktur partii zostaną zgłoszone dopiero w przyszłą niedzielę, kiedy w Młodzieżowym Domu Kultury zostanie otwarte zgromadzenie ogólne członków Nowej Lewicy.

Kim w takim razie jest Tomasz Andrzej Nowak i dlaczego jego kandydatura na przewodniczącego Nowej Lewicy jest takim wielkim zaskoczeniem? Zanim wdał się w politykę znany był jako Pan Starówka i w tej roli odniósł sporo sukcesów w przypominaniu historii Konina (na zdjęciu podczas konferencji naukowej „Setidava. Konin na szlaku bursztynowym”), jego zabytków i zasłużonych dla miasta osób. Z racji takiego samego imienia i nazwiska często bywa mylony  z posłem Tomaszem Nowakiem z PO, toteż od pewnego czasu obaj panowie używają drugich imion.

Do polityki wkroczył jako kandydat na radnego Prawa i Sprawiedliwości w 2006 r. Zdobył wtedy 248 głosów, ale do rady wszedł z jego listy Dariusz Wilczewski z 375 głosami. Cztery lata później przeniósł się do Platformy Obywatelskiej i znów do rady się nie dostał, choć zdobył tyle samo głosów (369), co jego partyjny kolega. Ale że Kazimierz Lipiński znajdował się na samej górze partyjnej listy, to on został radnym.

Udało się dopiero w roku 2014, kiedy Tomasz Andrzej Nowak wystartował z listy komitetu SLD Lewica Razem i zdobył 351 głosów, o 30 więcej – czym się często chwalił - od prezydenta Józefa Nowickiego. W wyborach sprzed trzech lat powtórzył sukces, zdobywając 530 głosów, co było trzecim wynikiem na starówce (za Markiem Waszkowiakiem - 695 i Sławomirem Lorkiem - 587) i najlepszym na liście Lewicy.

W ciągu ponad trzech lat obecnej kadencji Rady Miasta Konina zasłynął z dwóch rzeczy. Pierwsza to głosowanie radnego zgodne z potrzebami rządzącej w mieście Platformy Obywatelskiej po tym, jak miasto dało mu etat w PGKiM, a potem intratne zlecenia w MZGOK ("Prawdziwa twarz Pana Starówki. Czarno na białym"), a druga – opowiedzenie się razem z PiS przeciwko nadaniu parkowi przy ulicy Przemysłowej imienia bojowniczki o prawa kobiet Marii Dulębianki, a więc wartościom, które lewica niesie na swoich sztandarach.