Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościDo trzech razy sztuka. Misja w obronie danych prezydenta trwa

Do trzech razy sztuka. Misja w obronie danych prezydenta trwa

Dodano: , Żródło: LM.pl
Do trzech razy sztuka. Misja w obronie danych prezydenta trwa
Felieton

W Internecie nic nie ginie – to prawda stara jak istnienie sieci. Konkretny przykład mamy pod nosem – dane prezydenta Konina. Z uporem maniaka i troską olbrzymią, walczę o to, by Piotrowi Korytkowskiemu nikt nie ukradł tożsamości. No i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to walka z wiatrakami.

Tym razem będzie trochę żartobliwie, bo trudno być poważnym, gdy po dwóch zgłoszeniach o dostępności danych prezydenta Konina w Internecie (imion rodziców oraz serii i numeru dowodu osobistego) te nadal przez MTBS nie zostały skutecznie usunięte. W grudniu miejska spółka udostępniła je na swojej stronie internetowej. Po moim sygnale usunęła, ale nieskutecznie, bo po dwóch miesiącach natknęła się na nie Czytelniczka naszego portalu.

Pierwszy raz – błąd ludzki, zdarza się. Drugi raz – to już pewna, mówiąc łagodnie, niefrasobliwość. A trzeci raz? Państwo sami już zdecydujcie, jak to nazwać.

Fakt jest jednak taki, że po drugim materiale odezwał się do mnie kolejny Czytelnik z informacją, że… no tak, te dane wciąż są dostępne. Co prawda tym razem wymagana była już pewna orientacja w tajemnych arkanach sztuki informatycznej, ale wciąż imiona rodzicieli Piotra Korytkowskiego oraz seria i numer jego dowodu stały jak byk.

Wystarczyło w wyszukiwarkę wpisać frazę: „mtbs konin akt założycielski”. Pierwszy wynik ukazywał nam świetnie już znany plik z ww. aktem. O ile dostęp do samego dokumentu był już wyłączony, o tyle przy wyniku wyszukiwania wystarczyło kliknąć małą strzałeczkę, tudzież trzy kropeczki (w zależności od przeglądarki) i voilà: naszym oczom ukazywała się piękna i nienaruszona kopia tegoż pliku zawierającą cały jego tekst. Jak tłumaczy nasz Czytelnik-znawca: „Jest to kopia strony internetowej, którą tworzy robot indeksujący strony w wyszukiwarce”.

Dalej już znanym schematem: info do magistratu, mail zwrotny z podziękowaniem, czekanie na reakcję i usunięcie dostępu do danych, by móc napisać artykuł. Co będzie dalej? Czy moja misja została już zakończona, czy może wciąż muszę stać niewzruszenie na straży, niczym, nie przymierzając, brytyjski wartownik, lub papieski gwardzista?

Napisaliśmy już trylogię. Od Państwa, naszych Czytelników, motywacji i zdolności zależy, czy przerodzi się ona w sagę.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole