Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNatychmiastowe zwolnienie za rzucenie... butelki z wodą

Natychmiastowe zwolnienie za rzucenie... butelki z wodą

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Natychmiastowe zwolnienie za rzucenie... butelki z wodą

Pierwsze cztery lata funkcjonowania były dla konińskiej huty najtrudniejsze nie tylko z powodu nękających ją nieustannie awarii, ale i kosztownej czasami nauki na błędach, jaką pobierała załoga nowego konińskiego kolosa przemysłowego.

Okazało się, że butelka nie wpadła do wnętrza elektrolizera, tylko rozbiła się na zeskorupiałej warstwie tlenku glinu. Woda od razu odparowała i, na całe szczęście, nie zetknęła się ani z elektrolitem, ani z aluminium. Wprawdzie nikomu nic się nie stało, ale takiej niesubordynacji tolerować nie było można i pracownik natychmiast został zwolniony w trybie dyscyplinarnym.

Płynne aluminium na plecach

Dlaczego konsekwencje wobec niesubordynowanego pracownika były aż tak surowe i co mogło się stać w wyniku dostania się wody do wnętrza elektrolizera, wyjaśnia wydarzenie, które miało miejsce na zmianie Mirosława Kropidłowskiego. - Pracownik topił blachy aluminiowe, które pozostały po rozebranej anodzie. Powinien je przekazać do odlewni, ale nikomu nie chciało się tam iść z kilkoma blachami, więc trafiły do elektrolizera. Nie podgrzał ich i nie zauważył, że są wilgotne, więc jak je wrzucił, płynne aluminium wyprysło na zewnątrz. Uratowało go jedynie to, że w ostatniej chwili zdążył się odwrócić i metal o temperaturze kilkuset stopni uderzył go w plecy, a nie w twarz.

Ubranie na hutniku zaczęło się palić, ale na szczęście koledzy szybko przytłumili ogień. - Przyprowadzili go zaraz na mistrzówkę – wspomina Mirosław Kropidłowski. – Polaliśmy go zimną wodą z kranu, zalewając przy okazji całe biuro, ale dzięki temu człowiek już po dwóch miesiącach wrócił do pracy.

Bywało też, że aluminium wlewało się hutnikowi do buta. Działo się tak, kiedy pracownik wpuszczał spodnie w cholewę, zamiast wykładać je na wierzch (jak na fot. nr 1). – Kiedy spodnie były na wierzchu, metal odbijał się od ubrania i nie wpadł do środka – tłumaczy Mirosław Kropidłowski. Skutkiem takiego zdarzenia było poparzenie stopy, ale – jak przyznają dzisiaj ówcześni pracownicy nadzoru z elektrolizy - zdecydowana większość tego rodzaju niegroźnych wypadków w ogóle nie była zgłaszana kierownictwu huty. - Jeśli to nie było nic poważnego, wysyłało się człowieka, żeby szedł na zwolnienie – tłumaczy jeden z mistrzów zmianowych. – Choć od czasu do czasu, kiedy obrażenia okazywały się poważniejsze niż z początku się wydawało, sprawa wychodziła na jaw i wtedy mieliśmy kłopoty.

Sen ze skutkiem śmiertelnym

Nie brak było też zdarzeń, które mogły skończyć się śmiercią lekkomyślnego pracownika. -  Któregoś razu, to był chyba sylwester,  podczas obchodu hali z kierownikiem sprawdzaliśmy kadź zlewczą – pamięta Jerzy Kukulski. - Jurek Pabis podskoczył i mówi: tam coś jest. Podsadził mnie, złapałem się krawędzi kadzi rękawicą azbestową, i widzę, że w środku leży człowiek. Okazało się, że przyszedł do pracy pijany i schował się tutaj, żeby choć na chwilę odpocząć, i zasnął.

Natychmiastowe zwolnienie za rzucenie... butelki z wodą
Natychmiastowe zwolnienie za rzucenie... butelki z wodą
Elektroliza2-6
Elektroliza2-7
Elektroliza2-8
Elektroliza2-9
Elektroliza2-3
Elektroliza2-5
Elektroliza2-10
Elektroliza2-2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole