Po co konińscy urzędnicy jeżdżą za nasze pieniądze do Herne?
KONIN JEST NASZ
Po co urzędnicy i zaproszeni przez nich goście jeżdżą za granicę? O cel i sens wyjazdów do Herne w Niemczech, jednego z miast partnerskich Konina, zapytał radny Sidor.
Pytanie padło na wrześniowej sesji Rady Miasta, po czym radny na piśmie wymienił szczegółowo kwestie, które go interesują: „Proszę o wykaz wyjazdów do miasta partnerskiego Herne (Niemcy) w ciągu ostatnich 6 lat. Proszę o przedstawienie terminów wyjazdów, kto w nich uczestniczył, podstawowy powód i cele wyjazdu oraz ich skutki dla miasta Konina (np. sukcesy z podpisania umów i czego dotyczyły, na przykład ściągnięcie inwestorów, jeśli tak, to jakich itd., czy też były to typowo wyjazdy turystyczne). Chodzi o wyjazdy finansowane i współfinansowane z budżetu miasta Konina.”
W odpowiedzi radny dostał zestawienie, z którego wynika, że w latach 2011-2016 na Dni Herne, które odbywały się każdorazowo na początku sierpnia, czterokrotnie wyjeżdżały skromne, bo trzy-, czteroosobowe reprezentacje miasta. Przewodził im zawsze któryś z prezydentów: Józef Nowicki, jego ówczesny zastępca Marek Waszkowiak lub aktualny - Sebastian Łukaszewski oraz sekretarz miasta Marek Zawidzki. Na wyprawę do Niemiec zabierano każdorazowo jakiegoś wysokiego urzędnika w randze kierownika wydziału: Marcina Szuberta (wydział promocji), Marię Radoch (wydział spraw lokalowych) lub skarbnik Irenę Baranowską. Oprócz nich w Herne byli też radni Piotr Korytkowski i Janusz Zawilski z PO oraz Anna Kurzawa z PiS i kilkoro przedstawicieli szkół czy organizacji pozarządowych.
Nieco inny charakter miał – przynajmniej w założeniu – wyjazd do Herne we wrześniu 2016 roku, gdyż został określony jako spotkanie przedsiębiorców. Delegacji przewodniczył sam prezydent Józef Nowicki, a towarzyszyli mu: kierownik Wydziału Działalności Gospodarczej i Rozwoju Roman Jankowski, prezes MPEC Stanisław Jarecki, ówczesny prezes Konińskiej Izby Gospodarczej i współwłaściciel jednej z konińskich firm prywatnych.
Program pobytu – poza zwiedzaniem Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego – o przedsiębiorczości nie wspomina, choć nie można przecież wykluczyć, że zwiedzając największą w Europie pokopalnianą hałdę (na zdjęciu), czy też robiąc zakupy w „największym parku handlowym Europy” o biznesie jednak rozmawiano. W końcu w takich sprawach często nie oficjalne deklaracje, ale konkrety ustalane podczas nieformalnych rozmów, toczących się w przyjemnej atmosferze, są najistotniejsze. I o te właśnie konkrety radny Jarosław Sidor zapytał, ale odpowiedzi nie otrzymał.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.