Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKonin. Menachem Mateusz Godlewski. Na styku wiary i sportu

Konin. Menachem Mateusz Godlewski. Na styku wiary i sportu

Dodano: , Żródło: LM.pl
Konin. Menachem Mateusz Godlewski. Na styku wiary i sportu


Wielu zawodników uważa, że poprzez sport mogą dawać świadectwo Bogu, wypełniać powołanie, spełniać jego wolę. U Ciebie jest tak samo? Powiedziałeś już, że chcesz dawać świadectwo innym Żydom, że można uprawiać sport.

Moim zdaniem to nie jest powołanie. To jest nauka - jak książka, którą masz czytać. Jak mówi Sha’ul, że to Tanakh czyli tak zwany Stary Testament jest naszym mieczem - czyli Słowo Boga. Szermierka, w malutkim procencie, łączy się z Torą, ale dla Boga nie ma znaczenia, co ja trenuje i jak. Ma znaczenie, gdy używam szermierki do łamania przykazań bo wiem, że zawsze mnie skarci albo zawstydzi, jak pisze Dauid (Dawid) w psalmach. Ale gdy przykazania zachowuję, staram się trenować i stawiam HaShem na pierwszym miejscu to nie kreuję się w powołaniu szermierki, ale kreuję swoją postawę na dalsze lata.

Ta postawa, gdy żyję i trenuję wśród innych osób, innych wyznań, innych zasad, sama daje świadectwo, jak judaista może zachować wiarę i przykazania na obozach, gdy jest pełno osób, nie ma koszernego jedzenia, warunków do modlitwy i podobnych osób, a on jakoś może przetrwać i to zachować. Jest mi ciężko, kombinuję na wszelakie sposoby, żeby zachować wszystko w najwyższym stopniu, ale jeśli mam czyste serce, gdy to czynię, to Bóg mnie czegoś przez to nauczy.

Dwa lata temu na Pucharach Świata mi nie wychodziło, nie mogłem wyjść z grupy. Przed mistrzostwami Europy badałem Pismo i nagle zdobyłem medal. Dla życia z Bogiem jako Nazareńczyk, czyli naśladowca Mesjasza, szermierka ma bardzo mały wpływ. To bardziej nauka życia wśród ludzi, zachowania Tory wśród innych i radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych.

Czy wiara w jakiś sposób pomaga Ci w sporcie?

Ostatnio na zawodach, na Mistrzostwach Polski Młodzieżowców, moja drużyna walczyła z drugim zespołem KKSz Konin. Byłem kapitanem tej drużyny, przegrywaliśmy 36:40. Ale się nie bałem. Nadrobiłem te dziewięć punktów i powiedziałem takie zdanie: ,,Chyba w naturze żydowskiej jest brak strachu". Jestem dumny z chłopaków, dali naprawdę niezłego czadu.

Szermierka uczy mnie odwagi i męstwa, ale i unikania pychy. Jeżeli masz w sobie pychę - wtedy na 100 procent upadniesz, jak mówi Pismo, i będziesz musiał wrócić do miejsca, gdzie będziesz musiał się nauczyć pokory. I będziesz musiał powtarzać to nawet sto razy, dopóki się nie nauczysz. Ale Bóg cię nie odrzuci. Z Bogiem nie można się targować. Ojciec Abraham prosił co chwile B-ga o to, aby nie burzył Sodomy i Gomory i prosił od 50, aż zszedł do pięciu osób, jednak znalazła się tam tylko jedna osoba i jej rodzina. Zatem Bog pokazał swoje konsekwentne działanie.

Przyjęcie nowej wiary było wielką zmianą dla Ciebie, widoczną również w życiu codziennym. Jak wyglądała reakcja Twoich kolegów z drużyny, gdy dowiedzieli się, że od dziś żyjesz według innych zasad?

Na początku były kpiny, że znowu przyjmuję coś innego. Wcześniej szukałem swojej drogi u zielonoświątkowców, w innych wyznaniach. Na początku było szyderstwo, ale dzisiaj jest dużo pytań. Są żarty, że gdy ja mam szabat i nie idę na trening, to inny też chcą mieć. Nie przejmuję się jednak tym. Widzę, że się przyzwyczajają.

Wśród kolegów jednak nie jest trudno zachować koszerności, ponieważ schodzę do poziomu jedzenia warzyw. Czasami złego języka czy wygłupów trudno jest uniknąć, a Biblia trgo zakazuje. W domu łatwiej mi powiedzieć, że czegoś nie zjem, bo jest niekoszerne, czy nie przeklinać. Wśród kolegów trudniej jest to zachować. Cały czas jest we mnie jakaś część złej sfery, starej natury, o której mówił Sha’ul, że wykorzystuje mnie Jacar HaRa, złe pragnienie. Ale idzie to w dobrym kierunku. Nawet jeśli ktoś mówi o mnie źle, nie mam im tego za złe. Wiem, jakie jest dziś spojrzenie na innowierców. Sam fakt zaakceptowania mojego wyznania to już jest coś, wielka zasługa Boga, że takie coś się stało.

Jesteś jedynym Żydem-szermierzem, czy może poznałeś na zawodach wyznawców swojej religii?

Mogę w 90 procentach powiedzieć, że jestem sam Nazareńczykiem [wyznawcą judaizmu mesjańskiego - przyp. red.]. Nie znam nawet żadnego ortodoksyjnego Żyda. Wiem, że jest jeden Żyd po ojcu. Mieszkali na Ukrainie, ale ze względu na złą sytuację wyjechali stamtąd i zostali obywatelami Izraela. Jest dużo islamistów. Żyjemy ze sobą w przyjaźni. Najwięcej jest chyba chrześcijan.

Jest jak w kahili, czyli żydowskiej wspólnocie, w jednej rodzinie. W szermierce też jest jedna rodzina. Jedni są słabsi, jedni są lepsi, ale gdy przyjdzie co do czego, jest przyjaźń. Nie spotkałem się z szyderstwem, czy oskarżeniami, że wierzę w coś innego, niż mówi Biblia bo na jej podstawie żyje i wykonuje to co jest w danym czasie.

Masz już na koncie wiele sukcesów sportowych. Jakie są Twoje cele, co jeszcze chciałbyś osiągnąć?

Na pewno planuję polecieć na Igrzyska Olimpijskie - jeżeli nie w 2020 r., to w następnych latach. Zrezygnowałem ze szkoły, żeby zająć się szermierką. Puchary Świata, mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy są na pewno dla mnie bardzo ważne. Ale najważniejsze jest pokazanie tego, że my, jako polska szabla, umiemy zrobić wszystko, że zależy to tylko od nas - naszego zaangażowania, od tego, czy chcemy. Ja chcę. Gdy jeżdżę na Puchary Świata to widzę, że nasza szermierka nie różni się niczym od innych państw.

Sport jest trudny i samo pojechanie na Puchary Świata jest trudne. Podsumowując więc - Igrzyska Olimpijskie i jak najwięcej medali z mistrzostw świata i Europy.

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole