Między samochodami i po wodzie. Pułapki na ścieżce rekreacyjnej

Kiedy pięć miesięcy temu wyraziłem radość z powodu budowy przy amfiteatrze ścieżki rekreacyjnej, wytknąłem jednocześnie projektantowi, że niektóre rozwiązania mogą być niebezpieczne dla jej użytkowników.

Okazuje się, że w trakcie budowy plany zostały zmodyfikowane i zrezygnowano ze stawiania ławek na końcu łagodnego stoku, gdzie najmłodsze dzieci zjeżdżają zimą na sankach. Na pytanie o powody tej zmiany, usłyszałem, że wymusił ją protestów mieszkańców pobliskich bloków, którzy bali się o bezpieczeństwo swoich dzieci.

I o tym właśnie pisałem kilka miesięcy temu w tekście „Niebezpieczna dla zdrowia i życia dzieci... ścieżka rekreacyjna”. Dodałem jednocześnie, że „nie chodzi o to, żeby ławek w tym miejscu nie było, tylko żeby zostały ustawione z myślą o dzieciach zjeżdżających tam na sankach”. Choć z ustawienia trzech ławek zrezygnowano, to nie znaczy, że w niecce obok amfiteatru nie znajdzie się dla nich miejsce. Wystarczy tam przyjechać i poszukać dogodnej lokalizacji, bezpiecznej i komfortowej dla wszystkich.

Ale ławki nie były jedynym problemem nowej ścieżki rekreacyjnej. Drugim, również bardzo poważnym jest poprowadzenie jej na ponad stumetrowym odcinku po tej samej drodze, którą jeżdżą samochody. „Co pan pisze za bzdury? Czy tam będą pędzić samochody?” – zapytał jeden z komentatorów mojego artykułu sprzed pięciu miesięcy.