Między samochodami i po wodzie. Pułapki na ścieżce rekreacyjnej

Obawiam się, że będą. Bywam tam codziennie i zawsze w porze, kiedy w MOSiR odbywają się zajęcia, pojawia się tam do kilkunastu pojazdów, z których część rozwija dość znaczne prędkości. Widząc przed sobą długą i pustą zazwyczaj drogę, młodzi kierowcy pozwalają sobie na mocniejsze przyciśnięcie pedału gazu.

Tymczasem w połowie tego odcinka ścieżki, ustawiono ławkę. Tydzień temu widziałem tam grupkę młodych ludzi i zaparkowany tuż przy nich samochód. Chwilę po tym jak zrobiłem zdjęcie (załączone poniżej), z obu stron nadjechały inne pojazdy. Z powodu zapadającego zmroku widoczność była ograniczona i brakowało tylko, żeby w ten cały galimatias zaplątał się ktoś biegający lub spacerujący po owej ścieżce rekreacyjnej.

Ścieżka nie powinna biec tym samym śladem co droga dla samochodów, ale skoro już jest, to trzeba ją będzie w tym miejscu bardzo dobrze i wyraźnie oznaczyć, żeby zarówno piesi zdawali sobie sprawę, że jeżdżą tędy samochody, jak i kierowcy byli świadomi, że jadą po ścieżce rekreacyjnej.

Na koniec powtórzę to, co napisałem w poprzednim tekście: ścieżka rekreacyjna jest w tym miejscu bardzo potrzebna i cieszę się, że powstała. Niepokoi mnie jednak, że jej projektant nie zdawał sobie z sprawy z dotychczasowych funkcji tego terenu i nie brał ich pod uwagę.

I ciekaw jestem, jak będzie wyglądał jej dalszy odcinek, budowany w miejscu dość często zalewanym przez wody Warty, kiedy podnosi się ich poziom. A może i tutaj miasto ustawi hangar na kajaki?

Robert Olejnik

koninjestnasz@portal.lm.pl