W górę tabeli - marsz! Trzecie zwycięstwo z rzędu Górnika Konin!

O ile zwycięstwo z Bałtykiem Koszalin było wymogiem, by Górnik liczył się w walce o utrzymanie w III lidze, o tyle wygrana z Mieszkiem Gniezno znaczy już o wiele więcej. Biało-niebiescy w końcu wykorzystują swój potencjał.

Po zwycięstwie w lidze z Bałtykiem Koszalin i wygranej w okręgowym Pucharze Polski z Polonusem Kazimierz Biskupi Górnik Konin podejmował beniaminka i rewelację początku sezonu - Mieszka Gniezno. Faworytem byli goście, ale podbudowani zwycięstwami koninianie w sobotę wykorzystali w pełni swój potencjał i konsekwentną grą wywalczyli trzy punkty z Mieszkiem.

Zaczęło się źle, bo od groźnego strzału Tomasza Bzdęgi sprzed pola karnego, a następnie sytuacyjnego uderzenia z dystansu Marcina Trojanowskiego. W obu sytuacjach świetnie między słupkami zachował się Mateusz Koliński, który po raz kolejny potwierdził, że ten sezon może być dla niego przełomowy w walce o pierwszy skład Górnika. 

Po tych dwóch sytuacjach bramkową akcję przeprowadzili koninianie. W pole karne wpadł Aleks Sieradzki. Skrzydłowy Górnika był w szesnastce popychany, sędzia podyktował rzut karny, a na bramkę zamienił go Taras Jaworski.

To była idealna sytuacja dla biało-niebieskich. Prowadząc, Górnik mógł się cofnąć i skupić na obronie. I zrobił to doskonale, bo piłkarze Mieszka mieli duże problemy, by kreować sobie sytuacje bramkowe. - Mieliśmy prosty cel. Po analizie wiedzieliśmy, że musimy odciąć skrzydła - mówił po meczu trener Sławomir Suchomski. Stąd harujący w defensywie nie tylko boczni obrońcy, ale również skrzydłowi - w tym ustawiony po raz pierwszy na tej pozycji w Górniku Jeremiasz Grela.

W drugiej połowie gnieźnianie złapali wiatr w żagle, ale wciąż niepokonany w bramce był Mateusz Koliński. Mieszko co raz bardziej się odsłaniał, a w 74. minucie wykorzystali to gospodarze. Z kontratakiem ruszył Dawid Przybyszewski, po uderzeniu w polu karnym piłkę odbił jeszcze Szymon Lewandowski, ale w szesnastce znalazł się jeszcze Jeremiasz Grela i głową dobił piłkę do siatki.

Jak to w przypadku Górnika bywa, końcówka meczu nie mogła być spokojna. W 88. minucie głową po rzucie rożnym gola zdobył lider klasyfikacji strzelców III ligi gr. II Tomasz Bzdęga. Ale to było wszystko, co w sobotę mógł zrobić Mieszko. Niepokonani do tej pory gnieźnianie przegrali w Koninie 1:2.

Dla Górnika była to trzeci wygrany mecz z rzędu. Prognostyk świetny, bo oddala się wizja powtórki z rundy jesiennej ubiegłego sezonu, gdy koninianie wpadli w ogromny dołek psychiczny i przegrywali mecz za meczem. Już teraz biało-niebiescy awansowali na jedenaste miejsce w tabeli z dorobkiem siedmiu punktów.

Kolejny mecz za tydzień. Górnik Konin podejmować będzie aktualnego lidera rogrywek - KP Starogard Gdański.

Górnik Konin - Mieszko Gniezno 2:1 (21' Taras Jaworski, 74' Jeremiasz Grela - 88' Tomasz Bzdęga)

Górnik Konin: Mateusz Koliński - Michał Marszałek, Dawid Śnieg, Łukasz Derbich, Mateusz Augustyniak (82' Bartosz Świderski), Piotr Radoszewski (57' Jakub Matusiak), Taras Jaworski, Maciej Adamczewski (65' Sebastian Antas), Jeremiasz Grela (90' Paweł Błaszczak), Aleks Sieradzki, Dawid Przybyszewski.

Mieszko Gniezno: Szymon Lewandowski - Szymon Pająk, Adrian Kaliszan, Michał Steinke, Taras Maksymiw (75' Mikołaj Panowicz), Dawid Radomski, Radosław Mikołajczak (83' Krzysztof Wołkiewicz), Gracjan Goździk, Marcin Trojanowski, Tomasz Bzdęga, Damian Pawlak (70' Adam Konieczny).