Głosując za partyjną koleżankę, radny PiS przysłużył się wyborcom
KONIN JEST NASZ
Krystianowi Majewskiemu zaszkodziła uczynność, ale pogrążył dopiero brak pokory i silnych nerwów. Radny PiS zagłosował za koleżankę partyjną, czym – paradoksalnie - przysłużył się miastu i jego mieszkańcom.
Całe to wydarzenie mogli zobaczyć na żywo wszyscy zainteresowani, bo od tej kadencji wszystkie rady gmin są zobowiązane rejestrować podczas swoich obrad nie tylko dźwięk ale i obraz. W minioną środę, podczas pierwszej roboczej sesji Rady Miasta Konina, przewodniczący Wiesław Steinke ogłosił, że właśnie został poinformowany o telefonie od jednego z internetowych obserwatorów, który zauważył, że jeden z radnych Prawa i Sprawiedliwości głosował za swoją koleżankę partyjną.
Zapis całej tej sytuacji obejrzeli na miejscu szefowie klubów radnych, a nasi czytelnicy mogą go sobie odtworzyć w informacji z sesji („Nie można głosować za kogoś! Poważna wpadka podczas sesji RM”). Na nagraniu widać wyraźnie, że po pytaniu przewodniczącego „kto jest za tą kandydaturą?”, ręka radnej Krystyny Leśniewskiej z PiS wędruje w stronę urządzenia do głosowania, ale Wiesław Steinke mówi po chwili, że „pani radna Leśniewska jeszcze odda głos”!
W tym momencie, siedzący po jej prawej ręce, Krystian Majewski, widząc, że koleżanka z klubu nie reaguje, sięga do jej przycisku i głosuje za nią. Pani radna dopiero teraz orientuje się, że powinna powtórzyć czynność, sięga ręką przed siebie, ale widząc, że jest już po wszystkim, rezygnuje. I w tym momencie do Krystiana Majewskiego dociera, co zrobił, łapie więc jej dłoń i ciągnie w kierunku maszynki do głosowania, ale po chwili ją puszcza. Na ratuszowej sali nikt tego zapewne nie zauważył, ale wydarzenie wyłapał jeden z obserwujących sesję internautów i zadzwonił do Biura Rady.
Informację przekazano przewodniczącemu Wiesławowi Steinke, który podzielił się nią z radnymi, apelując, żeby winowajca się przyznał. Krystian Majewski potwierdził, że to może chodzić o niego, ale bronił się, że tylko poprowadził dłoń klubowej koleżanki.
- Ważne jest to, panie radny, czy na przycisk nacisnęła pani radna Krystyna Leśniewska, czy pan – dociekał przewodniczący.
- Ja nacisnęłam, tylko... że za słabo nacisnęłam – pospieszyła z pomocą młodszemu koledze pani radna.