Proces ws. śmierci E. Tylman wydłużony. Będą nowe dowody
Ponad trzy lata po śmierci Ewy Tylman i ponad dwa lata od pierwszej rozprawy proces oskarżonego o zabójstwo koninianki Adama Z. wciąż trwa. W poniedziałek pełnomocnicy rodziny Tylmanów złożyli nowe wnioski dowodowe.
To miała być już ostatnia rozprawa. Z sygnałów płynących z poznańskiego sądu wywnioskować można było, że w poniedziałek może zapaść wyrok, a co najmniej - że swoje mowy końcowe wygłoszą obie strony. Podczas rozprawy dwa nowe wnioski dowodowe złożyli jednak pełnomocnicy rodziny Tylmanów. I choć obrońcy apelowali o oddalenie obu, sędzia Magdalena Grzybek przychyliła się do jednego z wniosków, co oznacza, że proces został po raz kolejny wydłużony.
Poznański sąd odrzucił wniosek o przesłuchanie biegłego z zakresu psychologii behawioralnej. Zgodnie z uzasadnieniem oskarżycieli posiłkowych, taki biegły mógłby wyjaśnić, na podstawie zarejestrowanych przez monitoring nagrań, czy Adam Z. wykazywał w noc zaginięcia Ewy Tylman np. zachowania lękowe. Sąd stwierdził jednak, że taka opinia nie wniesie nic nowego do sprawy.
Przychylił się jednak do drugiego wniosku dot. dołączenia materiału dowodowego zgromadzonego w prokuraturze w Zielonej Górze. Tamtejszy śledczy prowadzili dochodzenie ws. znęcania się poznańskich policjantów nad Adamem Z. Oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman mężczyzna miał się przyznać do popełnienia tej zbrodni podczas nieprotokołowanej, nieoficjalnej rozmowy. Adam Z. broni się, że to wyznanie zostało na nim wymuszone przez funkcjonariuszy i że policjanci wielokrotnie znęcali się nad nim podczas późniejszych przesłuchań. Prokuratura w Zielonej Górze sprawę jednak umorzyła, nie doszukując się niewłaściwych zachowań ze strony policji.
Według pełnomocników rodziny Tylmanów zgromadzony w Zielonej Górze materiał może mieć wpływ na ocenę wiarygodności policjantów, a co za tym idzie - podważenie linii obrony Adama Z., która zakłada, że nieoficjalne przyznanie się do winy zostało na nim wymuszone, a zeznania policjantów są nieprawdziwe. - Sąd musi ocenić to przez pryzmat tego, co zostało zgromadzone przeciw policjantom - argumentuje mec. Wojciech Wiza.
Dopuszczenie kolejnego dowodu w sprawie spowodowało jednak, że proces nie zakończył się w styczniu i wyznaczony został termin kolejnej rozprawy. - Trudno zarzucić to, by Andrzej Tylman, czy Piotr Tylman chciał przedłużenia postępowania, bo wydaje się, że nie są masochistami - odpowiadał mec. Wojciech Wiza pytany, czy pełnomocnicy specjalnie nie przedłużają procesu.
We wtorek w poznańskim sądzie przesłuchani zostali jeszcze ostatni świadkowie. Anna B., współpracowniczka i koleżanka Ewy Tylman, opowiadało o zachowaniu koninianki po alkoholu. Potwierdziła również, że kobieta zazwyczaj z imprez do domu wracała taksówką. - Osobiście pamiętam, jak odwoziliśmy ją pod blok.
Maciej R. to natomiast kierownik Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. - Czy może pan powiedzieć co stało się mojej córce? - pytał go Andrzej Tylman, ojciec Ewy. - W dziewiątym dniu od zaginięcia zerknęliśmy na zgromadzony materiał zapisany na dysku i zauważyliśmy, że w odległości od mostu św. Rocha, zgodnie z nurtem koryta rzeki, 40 m od mostu Bolesława Chrobrego, na łuku, znajduje się ciało człowieka, które cechami geometrycznymi ewidentnie odpowiadało budowie zaginionej. Pańska córka, moim zdaniem, z jakiegoś powodu dostała się do koryta rzeki Warty - wyjaśniał Maciej R.
Adam Z. jest oskarżony o zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Grozi za to nie mniej niż osiem lat pozbawienia wolności, kara 25 lat lub kara dożywotniego pozbawienia wolności. Ewa Tylman zaginęła w nocy z 23 na 24 listopada 2015 roku. Kilka miesięcy później jej ciało zostało znalezione w Warcie. 3 stycznia 2017 odbyła się pierwsza rozprawa w procesie Adama Z.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.