Etat dla partyjnego kolegi ważniejszy od przyszłości Konina
KONIN JEST NASZ
Od kilku dni pracami nad przyszłością konińskiej geotermii kieruje Sławomir Lorek, obecnie dyrektor do spraw rozwoju i marketingu w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej, do niedawna zastępca prezydenta Konina do spraw społecznych.
Piszę osobny tekst na temat tej akurat nominacji, bo decyzja nowych władz miasta o obsadzeniu tego stanowiska należy do jednej z najdonioślejszych dla przyszłości Konina. Miasta, któremu od lat coraz gwałtowniej kurczy się rynek pracy z powodu wyczerpywania się złóż, do tej pory stanowiących fundament jego rozwoju i pomyślności. I nie dlatego, że geotermia miałaby zastąpić węgiel, bo to możliwe nie jest, ale raczej jako koło zamachowe, rodzaj zwrotnicy do przestawienia miasta na nowe tory rozwoju.
W jaki sposób? Otóż udane zagospodarowanie geotermii, jeśli nastąpi, natychmiast stanie się wiadomością dla mediów co najmniej ogólnopolskich, co sprawi, że o Koninie dowiedzą się potencjalni inwestorzy. Tą drogą dotrze do nich prosty i czytelny komunikat, że Konin jest miejscem, w którym są ludzie myślący z wyobraźnią i troską o przyszłości swojego miasta. Przyszłości otwartej nie tylko na mieszkańców, ale i przedsiębiorców, którzy zechcą szukać tu szansy dla siebie i swoich inwestycji.
Sławomir Lorek nie przyjął zaproszenia naszej redakcji do rozmowy o przyszłości geotermii („Nasze Sprawy. Co dalej z geotermią”). Zapewne zapoznaje się z nowym dla siebie zakresem czynności. Zapoznaje się, bo z geotermią i problemami ciepłownictwa nie miał do tej pory styczności (nie licząc kaloryferów w domu i pieca centralnego ogrzewania), więc wszystko to jest dla niego nowe.
Na byle stanowisko szeregowego referenta w Urzędzie Miejskim w Koninie trzeba mieć odpowiednie wykształcenie, jakieś minimalne choćby doświadczenie zawodowe, a komisja konkursowa pyta starającego się o pracę o wiedzę, świadectwa ukończonych kursów, studia podyplomowe, tymczasem człowiek, w którego ręce składamy przyszłość dziesiątek tysięcy mieszkańców Konina, nie musi wiedzieć niczego o robocie, za którą będzie pewnie dostawał ze dwie średnie krajowe pensje.