Najpierw zostali „warchołami”, a tuż przed maturą szli w pochodzie
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
- Nie inaczej było w zakładzie, w którym odbywaliśmy praktykę - wspomina Andrzej Janicki. - W KZN aktyw partyjny zorganizował taki wiec w stołówce zakładowej, która pełniła również rolę świetlicy. Nas, praktykantów z naszego technikum i ze szkoły górniczej, zmuszono do wzięcia w nim udziału. Jak się okazało, byliśmy - z nielicznymi wyjątkami - jedynymi uczestnikami imprezy, bo większość „klasy robotniczej” zakładu ją po prostu olała. Były buńczuczne przemowy partyjnych oficjeli a na zakończenie imprezy sekretarz zakładowy partii powiedział: „A teraz dziękujemy tłumnie zgromadzonej załodze, że gromkimi oklaskami popiera petycję, chwalącą działania władz.”, co sprowokowało nas do wybuchu śmiechu. A ponieważ, jakby tego było mało, wcale nie klaskaliśmy, zostaliśmy posądzeni o popieranie protestów i za karę zamknięci w sali stołówki.
Na miejsce wezwano dyrektora szkoły i wychowawcę klasy.
- Szynu wyzwał nas od warchołów i zagroził usunięciem całej klasy ze szkoły, ale pan Witkowski stanął w naszej obronie i skończyło się na obniżeniu wszystkim sprawowania do oceny dostatecznej! W ten sposób możemy mówić, że byliśmy w opozycji wobec ówczesnych, socjalistycznych władz i jesteśmy kombatantami - śmieje się pan Andrzej.
Pożegnanie z Koniem
Wśród ważnych wydarzeń, jakie zaszły podczas trzeciego roku nauki, Andrzej Janicki wymienia jeszcze wybór Kazimierza Niedźwiedzińskiego na funkcję starosty klasy, którą pełnił do końca ich nauki w technikum. Poza tym od września 1967 roku zostali klasą elektryczną „A” dla odróżnienia od dwóch klas elektrycznych z Turku, wchłoniętych przez ich technikum.
W czwartej klasie natomiast, a dokładnie w lutym 1969 r. wybrali się na czterodniową wycieczkę do Karpacza i Fabryki Aparatów Elektrycznych w Świebodzicach. Zdjęcia zachowały się tylko z pierwszej z odwiedzonych miejscowości (fot. 9). Miesiąc później odbywali praktykę zawodową na różnych wydziałach Elektrowni „Konin” w Gosławicach.
- A na zakończeniu roku szkolnego ze smutkiem żegnaliśmy pana Ludwika Witkowskiego, naszego wychowawcę w trzeciej i czwartej klasie - wspomina Andrzej Janicki, pokazując pamiątkowe zdjęcie (fot. 10) całej klasy z „Koniem”, jak go nazywali.
Matura w pracowni
Ostatni rok nauki w budynku przy Alejach 1 Maja 22 to było głównie przygotowywanie się do matury. W lutym 1970 roku odbyła się studniówka, z której też zachowało się kilka zdjęć (fot. 11-13), a pod koniec kwietnia - uroczystość ogłoszenia listy osób, które zostały dopuszczone do egzaminu maturalnego. Znacząco się jednak różniła od tej, jaka została po raz pierwszy odczytana we wrześniu 1965 roku. Po pierwszej i drugiej klasie odeszło od nich bowiem po dwoje uczniów, po trzeciej aż dziewięciu, a po pięciu latach nauki dwóch kolegów nie zdecydowało się na przystąpienie do matury. Za to dwóch nowych kolegów dołączyło do nich w trzeciej klasie, a w czwartej - dwoje następnych uczniów.