Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościMorderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność

Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność

Nie była nim również informacja, że kilkanaście dni przed zaginięciem chłopca podejrzany pożyczał duże sumy pieniędzy, obiecując, że odda po 22 stycznia. Ani badania wariograficzne (tak zwanym wykrywaczem kłamstw), pokazujące, że podejrzany w kilku kwestiach mija się z prawdą, a kiedy mowa o wyjeździe na stację benzynową pod Tuliszkowem, denerwuje się wyjątkowo.

To był wypadek

Prokurator Andrzej Laskowski zarządził więc ponowne przeszukanie mieszkania, kancelarii, siłowni i samochodu podejrzanego oraz przeprowadzenie szczegółowych badań kryminalistycznych. Uzbrojony w ich wyniki przystąpił do kolejnego przesłuchania, które miało się okazać przełomowe dla sprawy.

27 marca, a więc niemal równo dwa miesiące po zniknięciu Olka, Krzysztof F. przyznał, gdzie ukrył ciało chłopca. Podkreślił jednocześnie, że dziesięciolatek stracił życie w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Kiedy schodzili do siłowni, Olek przewrócił się na schodach i stracił przytomność. Jak wyznał, bał się, że ojciec dziecka nie uwierzy w jego wersję i będzie się mścił na nim i jego rodzinie. Dlatego postanowił upozorować morderstwo.

- Dziecko nie dawało żadnych oznak życia – powiedział prokuratorowi. - Pojechałem do sadu, zaciągnąłem mu na szyi kabel i lekko ścisnąłem. Potem wrzuciłem do studni.

Owinął mu kabel wokół szyi

Natychmiast zorganizowano wyjazd z podejrzanym do Kiszew pod Tuliszkowem, mniej więcej trzynaście kilometrów od domu Olka. Ciało chłopca leżało w bardzo głębokiej nieużywanej studni, położonej w głębi sadu. Gdyby nie zeznania Krzysztofa F., byłoby bardzo trudno je znaleźć, bo dla zamaskowania mężczyzna przykrył je jeszcze gałęziami. Zwłoki dziecka wydobyto i przewieziono do zakładu medycyny sądowej w nocy z 27 na 28 marca.

Biegły patomorfolog stwierdził, że dziesięciolatek stracił życie najprawdopodobniej już w dniu porwania. Ślady stwierdzone na ciele Olka sugerowały, że doszło do szamotaniny, w trakcie której chłopiec upadł na brzuch i w takiej pozycji sprawca trzykrotnie owinął mu wokół szyi kabel koncentryczny od magnetowidu i udusił. Dla rodziców oznaczało to koniec nadziei. I pogrzeb ich syna, który odbył się 2 kwietnia.

Spokojny i zrównoważony

W drodze na miejsce ukrycia ciała Krzysztof F. był spokojny.

- Jest człowiekiem o dużej odporności psychicznej, co potwierdzili pracownicy aresztu: „spokojny, zrównoważony, nie przejawiający żadnego załamania” – cytował opinię służby więziennej prokurator Andrzej Laskowski w rozmowie z Olgą Żaryn z Wielkopolskiego Zagłębia.

Przez dwanaście tygodni (dwa razy dłużej niż zwykle) mężczyznę badało trzech psychiatrów, którzy wykluczyli u niego niepoczytalność.

Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole