Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościMorderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność

Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność

W mieszkaniu prawnika znaleziono dokumenty z pieczęcią Sądu Wojewódzkiego w Koninie. Jak ustalono później, sprzedając formularze postanowień o zwolnieniu od kosztów sądowych, zarobił w sumie 64 tys. zł. Znaleziono też dowody na to, że pośrednicząc w sprzedaży mieszkania, przyjął zapłatę za lokal, ale nie przekazał pieniędzy właścicielowi.

Znał sędziów osobiście

W połowie kwietnia przedłużono areszt Krzysztofa F., a niemal pół roku później z prokuratury wyszedł akt oskarżenia. Zaraz potem, na początku października 1996 roku, dwunastu sędziów Sądu Wojewódzkiego w Koninie wystąpiło z wnioskiem o wyłączenie ich z udziału w procesie prawnika.

– Jest to pierwsza tego typu sprawa w historii konińskiego sądownictwa. U niektórych sędziów Krzysztof F. odbywał aplikację, innych znał osobiście. Nie mówiąc już o jego ojcu – tłumaczył Marian Pogorzelski, rzecznik prasowy sądu.

Poznańska Apelacja przychyliła się do wniosku i 19 marca 1997 roku rozpoczął się proces przed Sądem Wojewódzkim w Łodzi. Towarzyszyło mu olbrzymie zainteresowanie mediów z całej Polski, więc rozprawy toczyły się w największej sali gmachu przy placu Dąbrowskiego. Prokurator zarzucił oskarżonemu zamordowanie Olka Ruminkiewicza w celu wymuszenia okupu od jego rodziców. Uważał, że oskarżony zwabił chłopca do siłowni, obiecując mu domową bieżnię. Jeszcze przed porwaniem mówił przy jego rodzicach, że chce się w ten sposób zrewanżować za pożyczenie 11 tys. zł jakoby na operację chorej matki.

Zielone volvo

Krzysztof F. odrzucił oskarżenie i przedstawił zupełnie nową wersję wydarzeń. Oznajmił otóż, że po wyjściu od niego chłopiec został porwany przez ludzi z zielonego volvo na zachodnich tablicach rejestracyjnych. Widział to z okna swojej siłowni i pojechał za porywaczami aż pod sad w Kiszewach. Wrócił natychmiast do Konina, żeby zawiadomić ojca Olka, ale pod blokiem podeszło do niego dwóch mężczyzn. Jeden z nich włożył mu w usta pistolet i zagroził, że zrobi krzywdę jego córkom, jeśli komukolwiek opowie o tym, co widział.

Postanowił milczeć, ale sprawa nie dawała mu spokoju i następnego dnia pojechał do sadu, gdzie znalazł ciało Olka.

- Byłem wstrząśnięty. Po raz pierwszy widziałem martwe dziecko – mówił w sądzie ze łzami w oczach.

Na pytanie, dlaczego w takim razie opowiadał wcześniej o upadku chłopca ze schodów, odparł, że zeznania zostały na nim wymuszone.

- Byłem tam bity pałką po stopach, obijano mi głowę o ściany, ściskano jądra - mówił o swoim przesłuchaniu w Komendzie Rejonowej Policji w Koninie.

Miałby 36 lat

Wyrok 25 lat pobytu za kratami (dożywocia wtedy w kodeksie karnym nie było) został ogłoszony 23 czerwca. Oprócz tego Krzysztof F. został na osiem lat pozbawiony praw publicznych i zobowiązany do zapłacenia 3 tys. zł grzywny.

– Mord ten jest szczególnie drastyczny, gdyż dotyczy małego dziecka. Chłopca, który dopiero rozpoczynał życie. Sąd nie może ulegać emocjom, ale również nie może pominąć faktu, że oskarżony wykorzystał zaufanie bezbronnego dziecka. – Uzasadniała werdykt sędzia Maria Wiatr.

Krzysztof F. nigdy nie starał się o warunkowe przedterminowe zwolnienie i karę odbył w całości, a jej bieg zakończył się 25 stycznia.

Olek Ruminkiewicz skończyłby w tym roku 36 lat.

Robert Olejnik

Artykuł powstał na postawie relacji Olgi Żaryn i Andrzeja Kozłowskiego, mojej redakcyjnej koleżanki i kolegi z dziennika Głos Wielkopolski i tygodnika Wielkopolskie Zagłębie. Autorem fotografii jest Paweł Hejman.

strona 3 z 3
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Morderca był spokojny i opanowany. Właśnie wyszedł na wolność
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole