Dworcowa miała się zaczynać na wzgórzu, dwieście metrów dalej
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Dla zaprzęgów konnych, a sto lat temu to one były podstawą transportu kołowego, pokonanie takiego wzgórza z ciężkim ładunkiem było nie lada wyzwaniem. W takiej sytuacji można było wybrać drogę przez ulicę Kleczewską, dłuższą ale bezpieczniejszą.
Piłsudski jechał Bydgoską?
Józef Piłsudski, który odwiedził Konin 10 lipca 1921 roku, a więc w tym samym czasie, kiedy decydowano o przebiegu ulicy Dworcowej, jechał zapewne tą pierwszą trasą, bo dla dorożek, którymi poruszał się on sam jak i towarzyszące mu osoby, szosa Ślesińska nie była trudna do pokonania.
Dla jasności obrazu przypomnieć jeszcze muszę, że podczas wizyty naczelnika państwa nie było w Koninie nie tylko ulicy Dworcowej ale i dworca, który tak podziwiamy na zdjęciach i pocztówkach sprzed lat, bo do użytku został oddany dopiero w lutym 1929 roku. Jego funkcję pełnił wówczas budynek, w którym dzisiaj mieści się sklep spożywczy (fot. 3) a wcześniej - przez kilka dziesięcioleci po 1945 roku - działało przedszkole dla kolejarskich dzieci, widoczne w tle zdjęcia z lat pięćdziesiątych (fot. 4).
Zmiana decyzji
Dwa miesiące po podjęciu przez komisję drogową decyzji o poprowadzeniu Dworcowej opisaną wyżej trasą, jej członkowie spotkali się z pełnym składem Wydziału Powiatowego, żeby przedyskutować propozycję „sfer przemysłowych i handlowych”, według których dojazd do stacji kolejowej winien kończyć się obok betoniarni powiatowej, w dolnym biegu szosy Ślesińskiej a nie na jej wzniesieniu.
Decyzja była o tyle trudna, że – jak pisał korespondent Głosu Konińskiego – „O ile znajdzie aprobatę drugi projekt, całe koszta budowy i wszelkie trudności z wywłaszczenia ponosić musi Sejmik”. Ostatecznie zarekomendowano Sejmikowi Powiatowemu Konińskiemu właśnie to rozwiązanie i 28 września 1921 roku zapadła stosowna uchwała. Z relacji w Głosie Konińskim wiemy, że przegłosowano ją po przerwie w posiedzeniu, już po godzinie szesnastej. Skrupulatny reporter zanotował nawet, że sejmik obradował na pierwszym piętrze gmachu starostwa, a więc dzisiejszego Urzędu Miejskiego.
Protekcja u naczelnika państwa?
Z tej samej relacji prasowej wynika, że o zmianie koncepcji przesądził fakt, iż „droga ta pod względem komunikacyjnym jest dogodniejsza, a zapewniony ma również trzydziestoprocentowy udział Państwa w kosztach budowy”. Na to, jak ważna była kwestia kosztów inwestycji, wskazuje dociekliwość Wacława Jedyńskiego, który dopytywał, czy „Państwo również bierze udział w kosztach wywłaszczenia potrzebnych do budowy drogi gruntów”, na co od Władysława Piestrzyńskiego usłyszał, że „udział Państwa odnosi się do wszystkich kosztów związanych z budową, a więc i do kosztów wywłaszczenia”.