Dworcowa miała się zaczynać na wzgórzu, dwieście metrów dalej
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Prace przy budowie ulicy Dworcowej przeciągały się również z powodu „trudności stwarzanych przez właścicieli gruntów”, o czym najlepiej świadczy fakt, że przynajmniej dwie umowy zostały podpisane u notariusza we wrześniu 1928 roku, a więc dopiero na dwa miesiące przed zakończeniem inwestycji.
Wybrukowana kamieniami
Zapowiadając 10 listopada uroczyste „poświęcenie odcinka drogi dojazdowej do stacji koleji Konin”, autor poinformował czytelników, że nowa ulica będzie miała 628 metrów długości i 9 szerokości, razem z chodnikami natomiast – 15 metrów. Dla „zniesienia olbrzymiej góry” wywieziono 45 tys. m sześciennych ziemi, która posłużyła „na podwyższenie szosy państwowej”.
„Ogółem wybrukowano 660 metrów kwadratowych”, a całkowity koszt budowy wraz z wykupieniem gruntów i budynków wyniósł 100 698 zł. Droga w tej postaci, a więc z jedną jezdnią wybrukowaną polnymi kamieniami, przetrwała do połowy lat siedemdziesiątych, kiedy od zachodu dobudowano do niej drugą jezdnię a obie pokryto asfaltem. Jej cechą charakterystyczną był również brak krawężników, zamiast których – jeśli dobrze pamiętam – boczną krawędź chodnika wyłożono kamieniami.
Najszybciej zmieniało się jej skrzyżowanie z ulicami Bydgoską i Poznańską. Początkowo Dworcowa dochodziła do Bydgoskiej tak, jak to jest zaznaczone na il. 10 i dopiero po przejechaniu krótkiego, mniej więcej 50-metrowego odcinka tej drugiej wyjeżdżało się na ulicę Poznańską.
Otwarcie na dziesięciolecie
Oddanie nowej ulicy do użytku było częścią obchodów dziesięciolecia niepodległości państwa Polskiego. O godzinie trzynastej 10 listopada u wylotu szosy zebrali się przewodniczący Wydziału Powiatowego starosta Władysław Cichocki, kierownik Zarządu Drogowego Władysław Piestrzyński, burmistrz Ludwik Ganowicz i wójt gminy Gosławice (bo droga znajdowała się przecież na terenie gminy) Karol Czechowski. Towarzyszyli im licznie urzędnicy samorządowi i – jak napisał wysłannik Głosu Konińskiego – „spory zastęp publiczności”.
Po krótkim przemówieniu starosta przeciął wstęgę a ksiądz Kabata poświęcił nową drogę. „Poczem zgromadzeni oraz sznury wozów oczekujących otwarcia ruszyli w kierunku dworca”, który – przypomnijmy - wciąż jeszcze był budowany, choć zapewne były to już tylko prace wykończeniowe. Gmach oddano do użytku niedługo potem, bo 11 lutego 1929 roku.
Zupełnie inne centrum
Jak wyglądałoby centrum prawobrzeżnego Konina, gdyby sto lat temu władze zrealizowały pierwotną koncepcję przebiegu ulicy Dworcowej? Zapewne inaczej, bo wspomniane wyżej budynki nie mogłyby stanąć tam, gdzie stoją. Być może ulica Bydgoska byłaby częścią głównej arterii komunikacyjną tej części miasta. Proszę sobie wyobrazić dwa pasy ruchu za domem kultury po wspięciu się do najwyższego punktu prowadzące dalej po równym mniej więcej terenie w stronę dworca. I to skrzyżowanie z Alejami 1 Maja tworzące kąt rozwarty, a nie prosty jak obecnie.
Dzisiaj możemy sobie na ten temat tylko spekulować, bo nie sposób przewidzieć, jak zachowaliby się budowniczowie pierwszych osiedli nowego Konina, zastawszy inny układ drogowy. Szczególnie mając w pamięci fakt, że nie było wtedy żadnego projektu urbanistycznego ani nawet idei, jak to nowe osiedle ma w przyszłości wyglądać.
Robert Olejnik
Za udostępnienie zdjęcia przedszkola dziękuję Zbigniewowi Winczewskiemu, natomiast fotografie baraków pochodzą z kronik Szkoły Podstawowej nr 4 w Koninie, której dyrekcji jestem bardzo wdzięczny za możliwość ich skopiowania. Dziękuję również państwu Kędzierskim za udostępnienie zdjęcia nr 8.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.