Gdzie zniknął ostatni z oryginalnych domków fińskich na Glince?
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
W drugiej połowie lat czterdziestych górnicze rodziny mieszkały tuż przy odkrywce Morzysław, a więc w pobudowanych jeszcze przez Niemców barakach naprzeciwko ówczesnej Szkoły Podstawowej w Morzysławiu, przy obecnej ulicy Popiełuszki, gdzie stoją teraz pawilony handlowe. Kopalnia kwaterowała ich również na Glince w domu Mojżesza Kapłana lub niewielkim budynku, który – gdyby zachował się do dzisiaj – zastawiałby wjazd z ulicy Wyszyńskiego w Budowlanych, oraz w barakach przy brykietowni.
Domy w warzywniaku
Osiem domków fińskich stanęło za brykietownią, a czterdzieści dwa na Glince, między cegielnią a sadem, należącymi do folwarku Mojżesza Kapłana, w miejscu gdzie uprawiane były warzywa. Stanęły w czterech rzędach przedzielonych dwoma uliczkami, które z czasem zyskały nazwę Pionierów i Kwiatowej. Wtedy to były typowo wiejskie, niczym nieutwardzone drogi, które bardziej niż komunikacyjną pełniły funkcję placu zabaw dla najmłodszych i miejsca spotkań dla dorosłych (fot. 5).
Domki przywieziono w częściach i były montowane na miejscu przez ekipę z kopalni. Cechowała je prosta konstrukcja, pozwalająca – jak zakładał projektant - dorosłemu mężczyźnie wraz z dwoma pomocnikami złożyć cały dom w ciągu dwóch tygodni. Gotowe do montażu moduły miały już okna, wszystkie drzwi, a nawet klamki. Domki stawiano na fundamentach i podpiwniczeniu, na działkach o różnej powierzchni, przeciętnie od sześciu do ośmiu arów. Każdy miał z tyłu, od strony łazienki, nieduże szambo a woda była dostarczana pompami ze wspólnej studni głębinowej, która znajdował się blisko dzisiejszego narożnika ulic Wyszyńskiego i Budowlanych. Pomieszczenia ogrzewane były piecami kaflowymi.
Pałac z drewna
Jako pierwsze na Glinkę wprowadziły się rodziny wysiedlone z Morzysławia, gdzie kopalnia szykowała się do eksploatacji drugiego pola wydobywczego (dzisiaj znajdują się w tym miejscu Rodzinne Ogródki Działkowe „Hutnik”). Była wśród nich moja prababcia Elżbieta Bobrowska. Razem z nią do drewnianego domku wprowadziło się czworo pełnoletnich dzieci, wprawdzie większość tylko tymczasowo, ale w pewnym momencie mieszkało z nią sześcioro dorosłych i piątka wnuków. Cztery domy dalej zamieszkał jej syn Tadeusz z rodziną, wówczas pracownik brykietowni.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.