Narzekają na 'elki'
Dodano: , Żródło: LM.pl

Konińscy kierowcy narzekają na „elki”. Samochodów nauki jazdy jest coraz więcej. Zwłaszcza na głównych skrzyżowaniach można zobaczyć kilka takich aut jednocześnie.
Konińscy kierowcy narzekają na „elki”. Samochodów nauki jazdy jest coraz więcej. Zwłaszcza na głównych skrzyżowaniach można zobaczyć kilka takich aut jednocześnie.
Kierowcy, którzy kiedyś sami przecież uczyli się jeździć, nie są zbyt wyrozumiali dla kursantów. Trzeba jednak przyznać, że „elek” jest coraz więcej. Nie tylko dlatego że w mieście i najbliższej okolicy przybyło szkół nauki jazdy. Do Konina przyjeżdżają również instruktorzy z Koła, Słupcy czy Turku. Chcą zapoznać swoich kursantów z drogami, na których przyjdzie im zdawać egzamin.
Ten ‘zalew’ miasta przez ‘elki’ wywołuje niepokój kierowców. Opinie na ten temat można przeczytać choćby na naszym forum. I choć statystyki konińskiej policji nie notują poważniejszych zdarzeń z udziałem samochodów nauki jazdy, to nikt nie chce mieć otartego lakieru, wgniecionego błotnika czy zbitej lampy po ‘bliższym kontakcie’ z ‘elką’.
A właściwie to kierowcy nie tyle boją się kolizji z ‘elką’, co denerwuje ich nieporadność z jaką czasami kursanci jeżdżą po ulicach miasta. Zwłaszcza, gdy na którymś ze skrzyżowań w centrum Konina ustawi się kilka ‘elek’ jedna za drugą. Wystarczy, że w jednym aucie zgaśnie silnik. Wówczas o płynnym przejeździe nie ma mowy i nie sposób zdążyć na zmianie świateł.
Jednak liczba przygotowujących się do egzaminu na prawo jazdy jest duża i z ilością ‘elek’ na ulicach kierowcy muszą się pogodzić. A kursantom Konin i tak daje szansę na w miarę szybkie zdobycie prawa jazdy - oczywiście o ile na egzaminie wszystko pójdzie po myśli zdającego. W innych ośrodkach na egzamin czeka się nawet kilka miesięcy. Obecnie w konińskim WORD ten termin nie przekracza miesiąca. Dlatego na egzamin do Konina chętnie przyjeżdżają przyszli kierowcy z różnych części kraju.
Kierowcy, którzy kiedyś sami przecież uczyli się jeździć, nie są zbyt wyrozumiali dla kursantów. Trzeba jednak przyznać, że „elek” jest coraz więcej. Nie tylko dlatego że w mieście i najbliższej okolicy przybyło szkół nauki jazdy. Do Konina przyjeżdżają również instruktorzy z Koła, Słupcy czy Turku. Chcą zapoznać swoich kursantów z drogami, na których przyjdzie im zdawać egzamin.
Ten ‘zalew’ miasta przez ‘elki’ wywołuje niepokój kierowców. Opinie na ten temat można przeczytać choćby na naszym forum. I choć statystyki konińskiej policji nie notują poważniejszych zdarzeń z udziałem samochodów nauki jazdy, to nikt nie chce mieć otartego lakieru, wgniecionego błotnika czy zbitej lampy po ‘bliższym kontakcie’ z ‘elką’.
A właściwie to kierowcy nie tyle boją się kolizji z ‘elką’, co denerwuje ich nieporadność z jaką czasami kursanci jeżdżą po ulicach miasta. Zwłaszcza, gdy na którymś ze skrzyżowań w centrum Konina ustawi się kilka ‘elek’ jedna za drugą. Wystarczy, że w jednym aucie zgaśnie silnik. Wówczas o płynnym przejeździe nie ma mowy i nie sposób zdążyć na zmianie świateł.
Jednak liczba przygotowujących się do egzaminu na prawo jazdy jest duża i z ilością ‘elek’ na ulicach kierowcy muszą się pogodzić. A kursantom Konin i tak daje szansę na w miarę szybkie zdobycie prawa jazdy - oczywiście o ile na egzaminie wszystko pójdzie po myśli zdającego. W innych ośrodkach na egzamin czeka się nawet kilka miesięcy. Obecnie w konińskim WORD ten termin nie przekracza miesiąca. Dlatego na egzamin do Konina chętnie przyjeżdżają przyszli kierowcy z różnych części kraju.




